Konferencje prasową zdominowały kwestie potencjalnych cyberataków Rosji podczas wyborów, pytania o Donalda Trumpa oraz o sytuację w Syrii.

Barack Obama kolejny raz podkreślił, że Rosja poprzez cyberataki chciała wzmocnić kandydaturę Donalda Trumpa podczas wyborów, ale nie powiedział wprost, że stał za nimi prezydent Władimir Putin. Zaznaczył jednak, że na Kremlu nie dzieje się nic ważnego bez jego udziału.

Prezydent przypomniał, że na temat cyberataków rozmawiał z Władimirem Putinem we wrześniu podczas szczytu G20 w Chinach.

- Po tym spotkaniu nie zaobserwowaliśmy już włamań hakerów, ale pojawiały się za to publikacje portalu Wikileaks - mówił Obama i dodał, że Rosja może wykorzystywać podziały polityczne w USA.

Prezydent w przesłaniu do Donalda Trumpa powiedział, że zawsze jest do jego dyspozycji i w razie potrzeby będzie służył mu radą. Oceniając sytuację w syryjskim Aleppo skrytykował siły reżimu Baszara al-Asada, Rosji i Iranu, podkreślając, że ich nieodpowiedzialne działania prowadzą do śmierci tysięcy cywilów.