Zastrzeżenia do budowy rurociągu położonego na dnie Bałtyku zgłasza Polska. Polscy eksperci są zdania, że ta inwestycja zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej. Nasz kraj chce, aby Komisja Europejska wszczęła dochodzenie w sprawie manipulacji rynkowych Gazpromu, które doprowadziły do gwałtownego wzrostu cen błękitnego paliwa na europejskiej giełdzie.

Rosja, nie zważając na zastrzeżenia zgłaszane przez Polskę i część krajów Unii Europejskiej, kontynuuje proces uruchamiania gazociągu Nord Stream 2. Według agencji Interfax, do pierwszej nitki rurociągu tłoczony jest surowiec, aby można było dokończyć testy jakościowe i wytrzymałościowe konstrukcji. Wcześniej, przy pomocy specjalnych urządzeń, zostały przeprowadzone oględziny wewnętrzne i zewnętrzne gazociągu.

Agencja informacyjna Bloomberg, powołując się na Duńską Agencję ds. Energii napisała, że pierwsza nitka Nord Stream 2 uzyskała wszystkie niezbędne certyfikaty i może zostać włączona do eksploatacji. Natomiast druga nitka nie spełnia jeszcze wszystkich wymogów.

Kilka tygodni temu grupa 40 europosłów przekazała Komisji Europejskiej list, w którym zwróciła uwagę, że manipulacje rynkowe Gazpromu powodujące nieuzasadniony wzrost cen surowca mogą być jednym z elementów nacisku, wywieranego przez Rosję na kraje Unii Europejskiej, aby zgodziły się na uruchomienie Nord Stream 2, mimo jego niezgodności z unijnymi regulacjami.