Joe Biden w swoim przemówieniu podkreślił, że zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie embarga na rosyjską ropę sprowadzoną do USA uderzy po kieszeni zwykłych Amerykanów, ale w obecnej sytuacji państwo musi zdecydować się na drastyczne kroki.

– Zdajemy sobie sprawę, że nasze sankcje zabolą również zwykłych Amerykanów, ale powiedzmy to sobie jasno: wolność też ma swoją cenę – mówił prezydent.

Import rosyjskiego surowca stanowi mniej niż 10 procent dostaw ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych. Przy dzisiejszych jej cenach Rosja na transporcie ropy do USA zarabia około 80 milionów dolarów dziennie. Tyle w skali dobowej straci budżet Kremla.

Decyzja ta z pewnością odbije się na cenach paliw na amerykańskich stacjach. Już teraz benzyna jest najdroższa od 14 lat. Za galon (niecałe cztery litry) średnio zapłacić trzeba 4 dolary i 20 centów. W najbliższym czasie ta wartość może wzrosnąć nawet o 25 procent. Kongresmeni na Kapitolu są jednak zgodni, że Ameryka musi zacząć korzystać ze swoich złóż ropy, co będzie się wiązać z większym wydobyciem.