Trzy rodziny, które po przekroczeniu granicy w Medyce znalazły schronienie w jednym z bieszczadzkich pensjonatów, prawie dwa tygodnie przedzierały się do Polski. Wszyscy mieszkali w rejonie Czernihowa, w pobliżu granic Ukrainy z Białorusią i Rosją. -„To co zrobili nam rosyjscy sąsiedzi, to niewybaczalne” - mówi kobieta w podeszłym wieku.

„Zbombardowali wszystko, więc przyjechaliśmy tutaj. Uciekła moja córka ze swoją córką i my z mężem. W domu nikt nie został, bo tam się nie da żyć. Wszystko zniszczone. Na naszą chatę spadły rakiety, a w ogóle to mąż naliczył aż 30 pocisków” - opowiada ze łzami w oczach.

Ukraińcy, którzy szukają schronienia w Polsce podkreślają, że każda osoba odpowiedzialna za wojenną agresję na ich kraj powinna stanąć przed sądem.