Jak mówi współwłaściciel spółki Berlineks, Bogusław Staszewski, można konkurować, ale na zdrowych zasadach.

- Polski Bus jeździ na cenach nieopłacalnych. Kasowanie po pięć czy sześć złotych za kurs do Berlina nie wiąże się z żadną logiką - uważa Staszewski. - Pasażerowie zyskują, ale do pewnego czasu. Dopóki nie wyginie rodzimy biznes.

Zezwolenie wydała Inspekcja Transportu Drogowego na najbliższe pięć lat. Rzecznik ITD poinformował nas, że firma złożyła wszystkie dokumenty m.in. rozkład jazdy, cennik, a także przewidywany czas pracy kierowców.

- Opłacalności nie sprawdzamy - mówi rzecznik ITD, Alvin Gajadhur. - Nie mamy możliwości ingerencji w cennik. Jeżeli jest on przedstawiony, to musimy go zaakceptować.

UOKiK na razie nie komentuje sprawy. Z kolei jedyny kontakt z biurem prasowym Polskiego Busa jest możliwy przez e-mail. W poniedziałek poprosiliśmy spółkę o komentarz, ale dotąd nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Firma należy do międzynarodowego koncernu Stagecoach Group. Jego wartość szacuje się na ponad 700 mln funtów.