W niedzielę rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa ostrzelała i zatrzymała trzy ukraińskie okręty wojenne, które próbowały przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie. Oficjalnie Moskwa oskarża Ukrainę o prowokację.

Jednak eksperci specjalizujący się w prawie morskim twierdzą, że to Rosja naruszyła międzynarodowe umowy.

Kilkanaście godzin po incydencie na Morzu Czarnym rosyjski rubel stracił na wartości w stosunku do euro i dolara. Spadły także notowania akcji najważniejszych rosyjskich spółek giełdowych: RusAl, ALROSA, Rosnieft, Areoflot i Sberbank. Analitycy giełdowi twierdzą, że nie jest to chwilowe zachwianie, ale proces, który może potrwać kilka tygodni, a nawet miesięcy.

Oficjalnie Moskwa twierdzi, że zdarzenie na Morzu Czarnym było ukraińską prowokacją. Jednak niezależni publicyści i eksperci zajmujący się prawem morskim obarczają winą za incydent rosyjskie władze.

Rosja chce postawić przed sądem załogi zatrzymanych statków. Rosyjskie służby graniczne przetrzymują w areszcie 24 ukraińskich marynarzy. Ukraiński korespondent pracujący w Moskwie, Roman Cymbaluk powiedział radiu Echo Moskwy, że aresztując marynarzy Rosja popełniła międzynarodowe przestępstwo.