Rozmowy nieuczesane
Radio SzczecinRadio Szczecin » Rozmowy nieuczesane
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com
Mimo że w 1945 roku Szczecin stał się polskim miastem, niektóre ważne jego rejony pozostawały w rękach radzieckich. Tak było z "Centralną Bazą Przeładunków nr 3601" czyli szczecińskim portem. Pełną suwerenność otrzymał dopiero w 1955 roku, choć radzieckie wojska nadal stacjonowały w Szczecinie.
Rozmowę nieuczesaną prowadzą: Wojciech Lizak, historyk i Marian Kalemba, miłośnik historii oraz Agata Rokicka.
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com
"Polscy lekarze, pielęgniarki oraz felczerzy byli na powojennym Pomorzu początkowo grupą bardzo nieliczną, zaś poziom ich kompetencji był bardzo zróżnicowany. Od osób z wieloletnim doświadczeniem zawodowym jeszcze z okresu międzywojennego, poprzez jednostki pchnięte do spontanicznej służby bliźnim podczas wojny i „zahartowane” doświadczeniami wojennymi, aż po ludzi obdarzonych ledwie podstawową wiedzą medyczną, tudzież osoby bez elementarnego medycznego przygotowania." Tak w artykule "Zdrowie w Szczecinie w latach 1945-1946" powojenną kadrę medyczną opisywał Hadrian Kryśkiewicz. Warto pamiętać o ludziach, którzy mimo trudności starali się pomóc innym. Im poświęcamy ten odcinek "Rozmów nieuczesanych".
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com
Jednym z największych dobrodziejstw czasów PRL było zapewnienie powszechnego dostępu do służby zdrowia. Ale zanim to nastąpiło, trzeba było przejść długą drogę. Pierwsze powojenne lata były bardzo trudne. Baza materialna była bardzo zniszczona. Do tego braki kadrowe. Przecież w czasie okupacji lekarze dzielili los innych przedstawicieli polskich elit umysłowych, kulturalnych, politycznych. Byli zabijani przez okupantów: zarówno niemieckich, jak i sowieckich.
Na tzw. ziemiach odzyskanych trzeba było tworzyć struktury służby zdrowia od podstaw. W dodatku wiele z tych działań było blokowanych przez Rosjan.
Kadr z PKF8/50. "Szpieg Robineau przed sadem". Data wydania: 1950-02-15
Kadr z PKF8/50. "Szpieg Robineau przed sadem". Data wydania: 1950-02-15
To była jedną z najbardziej tajemniczych historii, w którą uwikłani byli także szczecinianie. André Robineau został aresztowany 18 listopada 1949 roku. Pracował wówczas jako sekretarz konsulatu francuskiego w Szczecinie. Oskarżono go o zorganizowanie działającej na rzecz Francji siatki szpiegowskiej i kierowanie nią. Przed Wojskowym Sądem Rejonowym postawiono również Gastona Drueta, Bronisława Sokoła Klimczaka, Zbigniewa Blausztajna vel Borkowskiego, Stefana Pielackiego i Kazimierza Rachtana. Wszystkich oskarżonych uznano za winnych zarzucanych czynów i wymierzono kary więzienia od 6 lat do dożywocia. Najsurowiej sędziowie obeszli się z Bronisławem Sokołem Klimczakiem, którego skazano na karę śmierci. Wyrok wykonano. W 1953 roku Rada Państwa skorzystała z prawa łaski w stosunku do André Robineau i Gastona Drueta. Obaj zostali zwolnieni z więzienia i wydaleni z terytorium PRL. Ale sprawa Robineau to nie tylko proces. Jakie miała konsekwencje? Co zmieniła w środowisku inteligencji Szczecina?
Trybuna Ludu z 8 lutego 1950 roku.
Trybuna Ludu z 8 lutego 1950 roku.
Proces rozpoczął się 6 lutego 1950 roku i toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Szczecinie. 8 dni później ogłoszono wyroki w sprawie obywateli polskich i francuskich, którzy mieli tworzyć siatkę szpiegowską pod wodzą André Robineau, ówczesnego sekretarza Konsulatu Francji w Szczecinie. André Robineau "nadawał się" idealnie na szpiega: był obcokrajowcem, w dodatku zza żelaznej kurtyny, elegancko się ubierał, prowadził bogate życie towarzyskie.
Czy sprawa Robineau była próbą ukrócenia rzeczywistej działalności obcego wywiadu, prowokacją służb bezpieczeństwa, a może efektem szerzącej się szpiegomanii?
Plakat propagandowy czasów PRL
Plakat propagandowy czasów PRL
W poprzednim odcinku Wojciech Lizak przywoływał opinię wojewody Leonarda Borkowicza o mieszkańcach tych ziem tuż po wojnie. Często przybywali tu ludzie pozbawieni korzeni. Borkowicz miał twierdzić, że z takich łatwiej jest tworzyć nowe społeczeństwo. Czy rzeczywiście udało się tu stworzyć człowieka socjalistycznego, dającego się formować tak jak potrzebuje władza?
Ciąg dalszy rozważań o tożsamości Szczecina w "Rozmowach nieuczesanych".
Szczecin w 1949 roku. Fot. polona.pl (domena publiczna)
Szczecin w 1949 roku. Fot. polona.pl (domena publiczna)
Kiedy mówisz: poznaniak, wiesz, jakiego zestawu zalet i wad możesz się spodziewać po takim człowieku. Podobnie z mieszkańcami Krakowa czy Warszawy. I choć tego typu myślenie skazane jest na (czasem krzywdzące) uogólnienie, to jednak nieco porządkuje świat. A czy wypowiadając nazwę: szczecinianin wiesz, co się za nią kryje? O kłopotach z tożsamością Szczecina rozmawiają Wojciech Lizak, Marian Kalemba i Agata Rokicka. Zapraszamy.
Plakat propagandowy. Fot. Archiwum Państowe w Szczecinie
Plakat propagandowy. Fot. Archiwum Państowe w Szczecinie
"NA ZACHODZIE ZIEMIE CZEKAJĄ!" - to hasło z plakatu propagandowego, promującego osadnictwo na tzw. ziemiach odzyskanych. Największą grupę nowych mieszkańców Szczecina stanowili przesiedleńcy z terenów, które zarówno przed wojną, jak i po 1945 roku należały do państwa polskiego. W 1947 r. przybyszów z Polski centralnej było 63 %. Tydzień temu mówiliśmy o tzw. repatriantach zza Buga czyli osadnikach przybywających z dawnych kresów wschodnich. Ale były i inne grupy. Bo przecież Szczecin był miastem na skrzyżowaniu wielu dróg.
Wojciech Lizak, Marian Kalemba i Agata Rokicka. Zapraszamy.
Plakat propagandowy czasów PRL
Plakat propagandowy czasów PRL
Przez lata utrwalił się w świadomości Polaków mit o kresowym pochodzeniu większości mieszkańców "ziem odzyskanych". Nazywano ich "repatriantami zza Buga”, co sugeruje, że wracali do Ojczyzny. Tymczasem ich Patria (czyli Ojczyzna właśnie) od stuleci znajdowała się na wschód od Buga. Oni więc nie mogli wówczas wracać do Polski. Oni musieli opuszczać zagarnięte przez ZSRR tereny polskie i przenosić w inne rejony kraju.
W "Rozmowach nieuczesanych" o tym, kto tak naprawdę (ale i po co) przyjechał do Szczecina tuż po wojnie. Wojciech Lizak, Marian Kalemba i Agata Rokicka. Zapraszamy w wielkanocną niedzielę o 17.45.
"Bądź czujny. Wilkołaki działają". Propagandowy plakat z 1945 roku. Ze zbiorów dr. Wojciecha Lizaka. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
"Bądź czujny. Wilkołaki działają". Propagandowy plakat z 1945 roku. Ze zbiorów dr. Wojciecha Lizaka. Fot. Agata Rokicka [Radio Szczecin]
Pełnomocnik Rządu RP Leonard Borkowicz pisał do swoich pracodawców: „Daleki jestem od panikarstwa, robotę robimy, ale bez Waszej pomocy nie może być mowy o wykonaniu zadań na Pomorzu Zachodnim”. Donosił, że w Szczecinie „wytworzyła się ogromnie trudna sytuacja” - stacjonujący w mieście żołnierze radzieccy plądrują miasto oraz gwałcą kobiety.
Napady, grabieże, pożary, kłopoty z żywnością - to były stałe elementy codzienności szczecinian pierwszych powojennych lat. Według propagandy za powojenne niszczenie miasta miała być odpowiedzialna niemiecka partyzantka czyli oddziały Werwolfu (z niem. "wilkołak").
6789101112