Różne były jednak wnioski z tej sytuacji. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Zaremba zwracał uwagę, na to, że dawno już flota Biura Ochrony Rządu nie była odnawiana.

- Jeśli wczoraj się dowiadujemy, że ostatnie zakupy transportowe były w 2011 roku, i wracam tu do Kancelarii Prezydenta i do BOR-u. Auta średnio po 150 tys. km wymienia się, nawet w dużych firmach, a co dopiero jeśli chodzi o najważniejsze instytucje państwa. To jest powód do niepokoju - powiedział Zaremba.

Marcin Sajniak z Kukiz'15 przypomniał, że stan techniczny środków transportu VIP to problem od lat. Wspomniał nawet katastrofę śmigłowca premiera Leszka Millera w 2003 roku.

- Wydaje się, że to są zaniedbania, które mają miejsce od 26 lat przez wszystkie rządy. Nie wiem czy chodzi o procedury czy o flotę samolotową czy samochodową, ale na pewno ktoś musi odpowiedzieć za te niedociągnięcia - uważa Sajniak.

Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras poświęcił swoją uwagę oficerom BOR i warunkom ich pracy i płacy.

- Wydaje mi się, że jest wiele do zrobienia jeśli chodzi o sposób ich pracy, poziom wynagrodzenia, komfort szkoleń. To też może mieć wpływ na bezpieczeństwo, bo trudno zachować procedury, jeśli ktoś pracuje więcej niż powinien i moim zdaniem, jest wynagradzany niżej niż powinien - powiedział Nitras.

- Z całą pewnością ta sprawa jest tak niecodzienna, że wymaga szybkiego wyjaśnienia - stwierdził profesor Zbigniew Paczkowski z Nowoczesnej. - Trudno wyrokować. Musimy poczekać na wyjaśnienia specjalistów, którzy będą badali sytuację, analizowali film. Dobrze, że takie filmy są i będzie można bardzo szczegółowo to wyjaśnić.

W piątkowym wypadku prezydenckiej limuzyny nikt nie ucierpiał.

Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła w sobotę wieczorem śledztwo. Prowadzi je pod kątem nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.