Jak mówi Zbigniew Stonoga, poszukiwany tuż po zabójstwie ukrywał się na działce swojego wujka w Świnoujściu. Według informacji biznesmena, brat poszukiwanego dostarczył Pawłowi W. telefon komórkowy. Dzięki temu podejrzany miał skontaktować się ze znajomym z Hamburga, do którego pojechał.

W Niemczech poszukiwany miał logować się z konta kolegi na portal społecznościowy i kontaktować się m.in. z bratem. Po pobycie w Hamburgu miał uciekać już w popłochu, najpierw do Belgii, a później do Holandii, gdzie - jak mówi Stonoga - ostatecznie zatrzymali go policjanci.

- Ale nie byłoby tego sukcesu policji. Ja podałem im numer telefonu i numer IMEI telefonu, którym posługiwał się poszukiwany oraz nazwę i adres profilu facebookowego mężczyzny zamieszkałego na terenie Hamburga, a pochodzącego ze Świnoujścia - twierdzi biznesmen.

Te informacje - jak zapewnia Zbigniew Stonoga - przekazali mu dwaj mieszkańcy Świnoujścia. Jak dodaje, najpóźniej w przyszłym tygodniu przekaże im 30 tysięcy złotych, które obiecał za pomoc w ujęciu poszukiwanego.

Biznesmen znany jest z krytyki policji. Tym razem jednak podkreśla, że współpraca z mundurowymi, którym przekazywał informacje, była bardzo dobra. - Tutaj możemy naprawdę mówić o wielkim sukcesie policji. Sprawcy, którzy mogą spodziewać się najsurowszej kary, zrobią wszystko, żeby ukryć się na tyle skutecznie, by nigdy nie zostać zatrzymanymi - mówi Stonoga.

19-latek ze Świnoujścia został zamordowany dwa dni przed Sylwestrem. Jak ustaliła prokuratura, sprawcy zwabili chłopaka do domu jednego z nich. Tam pobili go i zasztyletowali. Trzech podejrzanych służby aresztowały dzień po zdarzeniu.

Według Zbigniewa Stonogi, śledczy postawią zarzuty jeszcze przynajmniej dwóm osobom, które pomagały Pawłowi W. w ucieczce. Ani prokuratura, ani policja nie ujawniają okoliczności zatrzymania poszukiwanego.