Spór o osiedlowców to "przygrywka" przed przyszłorocznymi wyborami do samorządu. Według krytyków istniejącego stanu, rady osiedli to de facto "prokrzystkowe lobby", gdzie ich działacze aktywnie współpracują z prezydentem i startują z jego list do rady miasta. Prezydent z kolei stwierdza, że to "strach przed osiedlowcami" i podkreśla, że współpraca z nimi to jego obowiązek.

Według nowych statutów, radny z zarządu rady osiedla nie będzie mógł już łączyć funkcji radnego w radzie miasta. Zmieniły się zasady oddawania głosów w wyborach - wcześniej można było głosować na grupy kandydatów, teraz na jednego.

Tak jak zwolennicy ich wprowadzenia argumentują, że oznaczają większą jawność - także w wydawaniu publicznych pieniędzy - tak przeciwnicy zwracają uwagę, że zmiany przegłosowano mimo negatywnej opinii prawnej, więc teraz nie wiadomo, czy nie zakwestionuje ich wojewoda. Pod poprawionym później przez radnych projektem statutu rad osiedla nie ma podpisu prawnika pracującego dla rady miasta. I wciąż trwają konsultacje społeczne ogłoszone przez prezydenta Szczecina.

Krzystek komentuje w specjalnym oświadczeniu, że "radni PO i PiS ramię w ramię zignorowali głos rad osiedli oraz mieszkańców i na siłę przepychali zmiany".