Aktywiści spotkali się przy Pomniku Czynu Polaków. Mieli przyklejone wąsy, plastikowe strzelby oraz taczkę, a w niej kieliszki, butelkę oraz papierowe wydruki przedstawiające martwe zwierzęta.

- Chcemy mieć pierwszeństwo do parków i lasów. Uważamy, że myśliwi są ponad innymi obywatelami i nie wyobrażamy sobie sytuacji, że w trakcie polowania do lasu wchodzą osoby z aparatami czy wjeżdżają rowerzyści i utrudniają nam polowanie - mówił jeden z działaczy Basty udając myśliwego. - Nie zgadzamy się na to. Polujemy sobie tutaj legalnie. Aktywiści, różne grupy i organizacje prozwierzęce chcą zmienić to prawo, chcą równego dostępu do lasu. Nie ma na to naszej zgody.

- Chcemy pokazać ludziom, jak to wygląda, jak zachowują się myśliwi, jakie mają teraz prawa. Chcemy powiedzieć, że nie zgadzamy się na to, żeby wypraszać spacerowiczów czy biegaczy z lasów i wlepiać im kary, bo ktoś komuś przeszkodzi w polowaniu - wyjaśniała jedna z aktywistek tłumacząc sens happeningu.

- Darz Bór! Darz Bór! Na zdrowie Szyszko - krzyknęli uczestnicy akcji.

Przypomnijmy, że Jan Szyszko od 9 stycznia nie jest już ministrem środowiska. Zastąpił go Henryk Kowalczyk.

Pod koniec ubiegłego roku Sejm przyjął ustawę nowelizującą prawo łowieckie. Nowe przepisy wprowadzają możliwość nakładania kar na osoby umyślnie utrudniające myśliwym polowanie, nawet jeśli są to właściciele terenu, na którym odbywa się polowanie, chyba że jest to teren poza obrębem łowieckim. Nowe prawo ma pomóc w walce z afrykańskim pomorem świń, którego przypadki odnotowano już na wschodzie kraju. Według aktywistów, najbardziej kontrowersyjnym zapisem jest ten o wpuszczeniu myśliwych do rezerwatów i parków narodowych, jeśli taka będzie decyzja Polskiego Związku Łowieckiego.