Projektowi położenia nowego gazociągu po dnie Bałtyku sprzeciwiają się między innymi Polska i kraje bałtyckie. Swoje wątpliwości wyrażały także na przykład grupy amerykańskich biznesmenów i część niemieckich posłów do parlamentu.

Tymczasem niemieckie urzędy wydały już wszelkie potrzebne zgody i zdaniem Liberadzkiego, budowy prawdopodobnie nie da się zablokować.

- Odnoszę wrażenie, że niestety przy sprzeciwie części Europy Nord Stream 2 powstanie. Niestety, znów znajdziemy się pewnie w sytuacji mniej komfortowej. Jeszcze miesiąc temu byłem zdania, że nam się udało, że gazociągu nie będzie. Teraz jestem zdania, że niestety prawdopodobnie, wbrew protestom, to się zdarzy - mówił europoseł.

Nord Stream 2 ma połączyć Rosję i Niemcy. Ominie między innymi Ukrainę. Według władz Niemiec, to projekt "czysto biznesowy".