Nikt nie wyrzucił Ryanaira z lotniska Chopina. Przewoźnik jest traktowany tak, jak wszyscy pozostali - mówi Mariusz Szpikowski, prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze".

- Słyszałem tak wiele egzotycznych twierdzeń ze strony tego przewoźnika, niemających nic wspólnego z rzeczywistością, więc trudno mi to nawet komentować. Nie traktujemy Ryanaira w żaden inny sposób niż jakiegokolwiek innego przewoźnika - mówi Szpikowski.

Przyznaje jednak, że irlandzki przewoźnik nie pasuje do formatu lotniska.

- Konsekwentnie rozwijamy się jako lotnisko przesiadkowe. Co powoduje, że istotnym parametrem jest minimalny czas potrzebny na przesiadkę z samolotu wąskokadłubowego na szerokokadłubowy. A nie minimalny czas, kiedy samolot niskokosztowy przebywa na lotnisku. To chociażby zmiana charakteru tego lotniska powoduje, że ma określoną funkcjonalność. Naszym celem nie jest zapewnienie szczęścia Ryanairowi, ale maksymalnej wartości ruchu tranzytowego - mówi prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze".

W obronie połączenia marszałek województwa Olgierd Geblewicz wysłał pismo do Portów Lotniczych. Prezes PPL-u obiecał, że odpowie na nie, jak tylko je otrzyma. Również internauci protestują przeciwko anulowaniu połączenia. W sieci zamieścili w tej sprawie petycję.

Ryanair 22 listopada poinformował, że od stycznia zawiesza połączenia między portem w Goleniowie a stolicą. Jest to spowodowane wysokimi opłatami w porcie im. Chopina. Zastąpi je rejsami do Krakowa.