Spalarnia jest winna 38 milionów złotych pierwszemu wykonawcy Mostostalowi. Warszawska firma zeszła z placu budowy w wyniku sporu z władzami ZUO. Teraz obie strony toczą spór w sądzie, a pierwszą sprawę wygrał Mostostal. Pieniędzy jednak odzyskać nie może, więc do akcji wkroczył komornik. Zajął on nieruchomość spalarni po tym jak okazało się, że na kontach bankowych nie ma ona pieniędzy.

Małgorzata Jacyna-Witt z PiS przypomina, że inwestycja była o 75 mln złotych droższa niż zakładano. Teraz spalarnia przegrywa sprawę w sądzie, a jej prezes Tomasz Lachowicz w ostatnich latach otrzymał od prezydenta Piotra Krzystka ponad 200 tys. złotych nagród. Według Jacyny-Witt miasto powinno oddać pieniądze Mostostalowi, aby zahamować rosnące odsetki, a to 6,5 tysiąca złotych dziennie.

- Całe to postępowanie jest absolutnie działaniem na niekorzyść miasta - mówi Jacyna-Witt.

Władze spalarni liczą jednak, że uda się wygrać kasację przed Sądem Najwyższym i pieniędzy nie trzeba będzie zwracać. Natomiast komornik już teraz może rozpocząć szacowanie majątku spalarni, aby w przyszłości przystąpić do licytacji zakładu. Wcześniej jednak powinna wyjaśnić się sprawa w sądzie.

Łukasz Tyszler z Koalicji Obywatelskiej nie ukrywa, że wcześniej jego partia krytykowała władze ZUO i prezydenta. Teraz jednak mówi, że spór z Mostostalem zaszedł tak daleko, że trzeba zaufać Piotrowi Krzystkowi, a na rozliczenia przyjdzie czas.

- Jeśli coś pójdzie nie tak, to proszę mi wierzyć oczywiście będziemy rozliczali tych, którzy są winni tego tematu - mówi Tyszler.

Rzecznik ZUO Wojciech Jachim zapewnił, że zajęcie nieruchomości przez komornika nie ma wpływu na prace spalarni.

Ponadto miejscy urzędnicy mają nadzieję, że w innej sądowej sprawie wygrają odszkodowanie od Mostostalu na ponad 200 mln złotych. Natomiast warszawska firma upomniała się o kolejne 90 milionów złotych.