Piotr K. i Halina K. oskarżeni są o pranie brudnych pieniędzy i pomocy w przyjęciu łapówki. Według prokuratury Gawłowski w zamian za pomoc w ustawianiu przetargów miał otrzymać apartament w Chorwacji od Bogdana K. Śledczy znaleźli akt notarialny nieruchomości w koszalińskim domu posła. Dokument wystawiony był właśnie na teściów jego pasierba. Według prokuratury byli oni jedynie słupami w tej transakcji.

- Mam nadzieję, że państwo zechcą odpowiadać na pytania prokuratora, mam bardzo dużo pytań do tych państwa. Oni w postępowaniu przygotowawczym również nie składali żadnych wyjaśnień - mówił prokurator Witold Grdeń.

Jak ustalono Piotr K. w chwili zakupu był bezrobotny, a Halina K. pielęgniarką. Dodatkowo nigdy nie byli w apartamencie. Z kolei Stanisław Gawłowski twierdzi, że akt notarialny przyniósł do swojego starego pokoju jego pasierb. Według senatora dokument u niego w domu był bardziej bezpieczny. Jego pasierb ma bowiem małe mieszkanie i dzieci.

Przypomnijmy, że we wtorek w tej sprawie na pytania prokuratora i sądu nie chciała odpowiadać też żona Stanisława Gawłowskiego. Łącznie na polityku PO ciąży 7 zarzutów - w tym 4 korupcyjne.