Jak pisze prowadzący tę debatę Andrzej Kotula: "Jedna z niemieckich „cudownych broni”, rakietowa V-2 pochłonęła życie co najmniej 20 tysięcy ofiar: przede wszystkim więźniów obozów koncentracyjnych, wykorzystywanych przy jej konstruowaniu i seryjnej produkcji oraz mieszkańców Londynu i innych zachodnioeuropejskich miast, którzy zginęli wskutek rakietowego ostrzału pod koniec wojny. Główny konstruktor morderczej rakiety V-2, Wernher von Braun po wojnie w decydujący sposób przyczynił się do skonstruowania amerykańskiej rakiety Saturn V, która umożliwiła lądowanie amerykańskich astronautów na Księżycu w roku 1969. Podstawą rozwoju amerykańskiej technologii kosmicznej była niemiecka technologia rakietowej broni balistycznej.
Czy zatem Ośrodek Doświadczalny Wehrmachtu w Peenemünde na wyspie Uznam oraz głównego konstruktora rakiet V-2 i Saturn V można uznać za kolebkę i prekursora amerykańskiej drogi w Kosmos?
Niemiecki ruch obywatelski, zrodzony w ubiegłym roku na wyspie Uznam kategorycznie przeciwstawia się takiemu obrazowi historii. Uważa, że Peenemünde powinno być przede wszystkim miejscem pamięci ofiar nazistowskiej Wunderwaffe i hańby niemieckich inżynierów i konstruktorów rakiet, a tamtejsze muzeum w dobitniejszy sposób uświadamiać ich współodpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej.
Amerykański nalot bombowy na niemieckie Swinemünde w marcu 1945 roku pochłonął życie około 20 tysięcy ofiar, w większości niemieckich cywilnych uchodźców przed frontem wschodnim, ale także wielu robotników przymusowych kilku narodowości. Ich szczątki spoczywają dziś na cmentarzu na Górze Golm, na skraju malowniczej rybackiej wioski Kamminke tuż koło polskiego Świnoujścia.
Niemieccy i polscy historycy oraz pedagodzy otwartego kilka lat temu Ośrodka Spotkań i Kształcenia Młodzieży Golm, kształtują historyczną wiedzę i wrażliwość młodego pokolenia, uświadamiając mu brutalność i zbrodniczość II wojny światowej, której tragiczną cenę zapłacili zarówno jej sprawcy, jak ofiary. Niemcy i Polacy z różnych pokoleń uczestniczą już wspólnie, obok siebie, w smutnych uroczystościach pamięci zarówno ofiar nalotu na niemiecki port i miasto, jak niemieckiej agresji na Polskę 1 września 1939 roku.
Niewielka przestrzeń polsko-niemieckiej wyspy Usedom/Uznam obok niewątpliwej atrakcyjności turystycznej, jest więc zarazem dobitnym, symbolicznym miejscem pamięci oraz refleksji nad przyczynami i skutkami II wojny światowej.
Czy jesteśmy tego świadomi? Czy dzisiaj, kilkadziesiąt lat od rozpętania i zakończenia wojny, możliwa jest już wspólna polsko-niemiecka kultura pamięci i historycznej refleksji? Czy naszym wspólnym, Polaków i Niemców, problemem nie jest przypadkiem ignorancja, która nazbyt ochoczo eksponuje obraz ostatniej wojny, jako „sensacji XX wieku”, jako fascynujących pojedynków w „stylu płaszcza i szpady”, jako rywalizacji mózgów technicznych geniuszy, którzy wymyślając coraz skuteczniejsze narzędzia zabijania przyspieszyli powojenny rozwój nowoczesnych technologii?