"40 lat minęło jak jeden dzień..." – tak brzmiały słowa piosenki z "Czterdziestolatka". Wydarzenia Sierpnia 80 rozgrywały się tak niedawno. Ale z drugiej - dzielą nas od nich lata świetlne. I nie mam tu na myśli tylko dystansu czasowego...
Czym była idea solidarności, która z taką mocą objawiła się w Polsce w 1980 i 1981 roku? Dlaczego po 1989 roku tak szybko odeszła w zapomnienie?
"Idei solidarności nie sposób zamknąć w formule jakiejkolwiek instytucji, ponieważ duch miłości, której jedną z postaci jest solidarność, „wieje kędy chce” i nie może być realizowany pod naciskiem czy przymusem. Dlatego wszelkie takie próby, które usiłują narzucić i wymusić postawę „solidarności” – jak choćby model „państwa socjalnego” – w gruncie rzeczy stanowią jej karykaturę i zaprzeczenie. W przeciwieństwie do tego, wolność wręcz domaga się odpowiedniej instytucjonalizacji i jasno określonych granic. Jeśli naszą wolność regulują w ramach państwa trwałe i sprawiedliwe zasady, umacnia się sfera elementarnego zaufania niezbędnego do tego, by podejmować wspólnie solidarne przedsięwzięcia. Brzemiona innych gotowi jesteśmy nosić, o ile tylko ufamy, że drugi rzeczywiście wymaga pomocy, a nie pasożytuje na naszej dobrej woli. Trudno być bowiem solidarnym z kimś, kto nas ewidentnie oszukuje czy wykorzystuje. Jeszcze trudniej, gdy cały system instytucji dyskryminuje lub wręcz karze za solidarne zachowania. I choć przejawy solidarności są oczywiście możliwe w każdych, nawet w najbardziej opresyjnych warunkach i ustrojach, to jednak istnienie systemu sprawiedliwych praw i instytucji regulujących wspólne życie wolnych osób tworzy przyjazną przestrzeń, w której postawy bezinteresownej życzliwości – solidarności i miłosierdzia, mogą bez przeszkód rozkwitać.
Warto na koniec postawić pytanie: czy rzeczywiście erozja polskiej wspólnoty po 1989 roku była związana z kryzysem samej idei solidarności oraz nagłym zanikiem solidarnościowych postaw, czy też największym naszym problemem nie jest raczej to, że instytucjonalna przestrzeń naszej wolności, która wówczas powstała, zamiast na skale – na fundamencie prawdy i sprawiedliwości, zbudowana została na piasku?" - napisał 9 lat temu w tekście zamieszczonym w książce "Polska Solidarności" prof. Zbigniew Stawrowski, filozof polityki.
Dziś w "Machinie czasu" bardzo subiektywne spojrzenie na solidarność Małgorzaty Niesobskiej-Urbaniak, człowieka Solidarności z lat 80.
Czym była idea solidarności, która z taką mocą objawiła się w Polsce w 1980 i 1981 roku? Dlaczego po 1989 roku tak szybko odeszła w zapomnienie?
"Idei solidarności nie sposób zamknąć w formule jakiejkolwiek instytucji, ponieważ duch miłości, której jedną z postaci jest solidarność, „wieje kędy chce” i nie może być realizowany pod naciskiem czy przymusem. Dlatego wszelkie takie próby, które usiłują narzucić i wymusić postawę „solidarności” – jak choćby model „państwa socjalnego” – w gruncie rzeczy stanowią jej karykaturę i zaprzeczenie. W przeciwieństwie do tego, wolność wręcz domaga się odpowiedniej instytucjonalizacji i jasno określonych granic. Jeśli naszą wolność regulują w ramach państwa trwałe i sprawiedliwe zasady, umacnia się sfera elementarnego zaufania niezbędnego do tego, by podejmować wspólnie solidarne przedsięwzięcia. Brzemiona innych gotowi jesteśmy nosić, o ile tylko ufamy, że drugi rzeczywiście wymaga pomocy, a nie pasożytuje na naszej dobrej woli. Trudno być bowiem solidarnym z kimś, kto nas ewidentnie oszukuje czy wykorzystuje. Jeszcze trudniej, gdy cały system instytucji dyskryminuje lub wręcz karze za solidarne zachowania. I choć przejawy solidarności są oczywiście możliwe w każdych, nawet w najbardziej opresyjnych warunkach i ustrojach, to jednak istnienie systemu sprawiedliwych praw i instytucji regulujących wspólne życie wolnych osób tworzy przyjazną przestrzeń, w której postawy bezinteresownej życzliwości – solidarności i miłosierdzia, mogą bez przeszkód rozkwitać.
Warto na koniec postawić pytanie: czy rzeczywiście erozja polskiej wspólnoty po 1989 roku była związana z kryzysem samej idei solidarności oraz nagłym zanikiem solidarnościowych postaw, czy też największym naszym problemem nie jest raczej to, że instytucjonalna przestrzeń naszej wolności, która wówczas powstała, zamiast na skale – na fundamencie prawdy i sprawiedliwości, zbudowana została na piasku?" - napisał 9 lat temu w tekście zamieszczonym w książce "Polska Solidarności" prof. Zbigniew Stawrowski, filozof polityki.
Dziś w "Machinie czasu" bardzo subiektywne spojrzenie na solidarność Małgorzaty Niesobskiej-Urbaniak, człowieka Solidarności z lat 80.