Nawet dożywocie grozi 42-letniemu rowerzyście, który pobił wracającego z koncertu do domu mieszkańca Szczecina. Poszkodowany trafił do szpitala, w którym zmarł we wtorek ok. godziny 14. Także wtedy sprawca sam zgłosił się na policję. Został doprowadzony do prokuratury. Tam złożył zeznania i usłyszał zarzuty. Prokuratura nie ujawniła treści zeznań podejrzanego. Mężczyzna został aresztowany na dwa miesiące. Jednak sąd zdecydował, że może wyjść z aresztu, jeżeli w ciągu dwóch tygodni wpłaci 50 tys. zł kaucji.
Do fatalnego w skutkach pobicia doszło tydzień temu w środę późnym wieczorem. Z relacji córki 47-latka, który zmarł wynika, że jej tata z kolegą wracali z koncertu. Na chodniku al. Wojska Polskiego wymijało ich kilku rowerzystów. Mężczyzna zwrócił im uwagę, że nie powinni jechać chodnikiem. Doszło do krótkiej wymiany zdań, po której jeden z rowerzystów uderzył mężczyznę pięścią w twarz. Zaatakowany upadł, uderzył głową o chodnik i stracił przytomność. Rowerzyści odjechali. Zajście skończyło się tragicznie.
Coraz częściej w Polsce dochodzi do aktów agresji ze strony rowerzystów wobec pieszych i odwrotnie. Jest to agresja słowna, ale w ruch idą także pięści, nogi a nawet noże. Jak zatrzymać tę przemoc?
Do fatalnego w skutkach pobicia doszło tydzień temu w środę późnym wieczorem. Z relacji córki 47-latka, który zmarł wynika, że jej tata z kolegą wracali z koncertu. Na chodniku al. Wojska Polskiego wymijało ich kilku rowerzystów. Mężczyzna zwrócił im uwagę, że nie powinni jechać chodnikiem. Doszło do krótkiej wymiany zdań, po której jeden z rowerzystów uderzył mężczyznę pięścią w twarz. Zaatakowany upadł, uderzył głową o chodnik i stracił przytomność. Rowerzyści odjechali. Zajście skończyło się tragicznie.
Coraz częściej w Polsce dochodzi do aktów agresji ze strony rowerzystów wobec pieszych i odwrotnie. Jest to agresja słowna, ale w ruch idą także pięści, nogi a nawet noże. Jak zatrzymać tę przemoc?