Po sieci krąży opowieść o tym jak to pewien mężczyzna podczas wakacji na Hawajach dał się namówić na karaoke i wybrał do zaśpiewania bardzo starą piosenkę z filmu o pewnej dziewczynce i jej psie oraz tchórzliwym lwie, strachu na wróble, blaszanym drwalu i czarownicach. DJ odnalazł ten utwór i mężczyzna zaśpiewał piosenkę o tęczy ale zupełnie inaczej niż zrobiła to dziewczynka w filmie. Ponoć na tego DJ-a mówiono "łagodny olbrzym" i do dziś nie wiadomo czy to nie z tej imprezy wzięła się jego wersja piosenki pojawiającej się po 5 minutach filmu "Czarnoksiężnik z Krainy Oz".