Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku pewien dbający o szczegóły producent odwiedzał sklepy muzyczne sprawdzając czy singiel, który współtworzył wzbudza zainteresowanie odbiorców. Któregoś dnia widział jak dokładnie wszyscy obecni w sklepie z płytami klienci, około 40 osób, kupiło płytę dlatego, że sprzedawca puścił ją z głośników. A kiedy zorientował się, że ludzie pytając o ten utwór nazywają go "Sail Away", dodał te dwa słowa na okładkę następnego nakładu singla. To nie miał być hit. Od początku sprawiał duże problemy w studiu i trzeba było do niego wielokrotnie wracać. Teraz największy przebój Enyi, międzynarodowy numer jeden wielu list przebojów, jest uznawany za hołd dla wolności. A jednak tekst do niego został napisany jako rodzaj sytuacyjnego dowcipu.