Miały one trafić m.in. do Baracka Obamy, Hilary Clinton, nowojorskiej siedziby stacji CNN, kongresmenki z Florydy Debbie Wasserman Schultz oraz miliardera Georga Sorosa. Ostatnie ze zlokalizowanych przesyłek miały trafić do Maxine Waters - demokratycznej kongreswoman z Kalifornii.

Wszystkie te osoby związane są z amerykańską partią demokratyczną, a telewizja CNN uznawana jest za sojusznika demokratów ostro krytykując poczynania Donalda Trumpa. Sam prezydent potępił ostatnie wydarzenia.

- Główne służby wywiadowcze prowadzą śledztwo w tej bulwersującej dla nas wszystkich sprawie. Cała siła rządu USA została zaangażowana w to śledztwo i doprowadzenie przed wymiar sprawiedliwości tych, którzy są odpowiedzialni. Nie będziemy żałować środków ani pieniędzy na te wysiłki .W takich chwilach musimy się zjednoczyć i wystosować jedno bardzo jasne, mocne i jednoznaczne przesłanie, że na groźby i akty przemocy politycznej nie ma miejsca w Stanach Zjednoczonych Ameryki – mówił Donald Trump.

Wszystkie podejrzane przesyłki zostały przechwycone przez odpowiednie służby. Działania te nazwano terroryzmem wewnętrznym.