56-letni Cesar Sayoc - podejrzany o wysyłanie przesyłek z ładunkami wybuchowymi do przeciwników prezydenta Donalda Trumpa - w poniedziałek stanie przed sądem federalnym w Miami. Do tego czasu będzie przebywał w areszcie. W związku z czynami, o które jest podejrzewany, usłyszał pięć zarzutów. Grozi mu do 48 lat więzienia.
Udało się go namierzyć dzięki odciskom palców, które zostawił na kopercie zaadresowanej do demokratycznej kongresmenki Maxine Waters. Ujęto go, gdy siedział w furgonetce oklejonej podobiznami prezydenta Donalda Trumpa i jego politycznych przeciwników.
Służby poinformowały, że Cesar Sayoca ma bogatą przeszłość kryminalną. 16 lat temu także odpowiadał w sprawie związanej z materiałami wybuchowymi. Zdaniem szefa FBI Chrisa Wraya - mimo że żadna z wysłanych ostatnio przesyłek nie eksplodowała - ich zawartość jest groźna.
- Każda z nich składała się z rury PCV, małego zegara, baterii, przewodów i materiału energetycznego, który może wybuchnąć pod wpływem ciepła, wstrząsów lub tarcia. Nie są to atrapy - powiedział Chris Wray.
Do sprawy zatrzymania podejrzanego odniósł się także między innymi amerykański prezydent.
- Na te nikczemne akty terroru nie ma miejsca w naszym kraju - powiedział Donald Trump.
Śledczy ujawnili, że dotychczas przechwycono 13 przesyłek wysłanych do środowiska demokratów. Odmawiają odpowiedzi na pytania, czy w sprawie są podejrzane inne osoby.