W latach 70. i 80. był redaktorem pism drugiego obiegu. Współpracował też z sekcją polską Radia Wolna Europa oraz paryską "Kulturą". Zawsze dużo pisał.

- Ja lubię tę starą rzymską maksymę: Nulla dies sine linea, czyli żadnego dnia bez linii. To zresztą Zola miał u siebie na kominku umieszczone i od niego to podkradłem. I jest to zasada taka, że nie pisząc nie będziesz pisał. To znaczy, że jednak trzeba próbować cały czas i oczywiście mnóstwo z tego ląduje w koszu. To jest normalna rzecz - mówił w Radiu Szczecin w 2006 roku, podczas jubileuszu 60-lecia.

Był mocno związany ze Szczecinem - tu spędził dzieciństwo. Był też mocno osadzony w szczecińskim środowisku pisarzy i literaturoznawców. Wykładał na Uniwersytecie Szczecińskim. Wydał wiele książek w wydawnictwie Forma. O Szczecinie mówił: "Miasto straconych szans".

- To mógł być taki węzeł spotkań kulturowych; już nie mówię o politycznej roli miasta, ale taki węzeł na pograniczu polsko-niemiecko-szwedzko-duńskim. Tą wielokulturowością miasta i wielotorową historią można było we współczesności zrobić coś fajnego. To się nie udało, niestety - ocenił.

Leszek Szaruga miał 78 lat.