Prezydent Donald Trump zaprzeczył, jakoby zdecydował o uderzeniu w cele wojskowe na terytorium Wenezueli. Informację o zatwierdzeniu takich planów podały amerykańskie media, powołując się na źródła w rządzie Trumpa. Według tych doniesień, atak miałby nastąpić w ciągi najbliższych dni.
Według dzienników "Miami Herald" oraz "Wall Street Journal", Stany Zjednoczone zaatakują w Wenezueli obiekty wojskowe oraz infrastrukturę wykorzystywaną przez kartel narkotykowy Soles. Celem ataku ma być też zlikwidowanie kierownictwa tej organizacji.
Jednak prezydent Donald Trump zaprzeczył, że podjął taką decyzję. - Nie, to nieprawda - powiedział w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie Air Force One w drodze na Florydę.
Stany Zjednoczone znacząco zwiększyły obecność wojskową u wybrzeży Wenezueli. W rejon Morza Karaibskiego wysłano zgrupowanie złożone z trzech niszczycieli i około 4,5 tysiąca żołnierzy, wspieranych przez lotnictwo patrolowe i zwiadowcze.
Biały Dom twierdzi, że operacja ma na celu zwalczanie karteli narkotykowych. Waszyngton oskarża reżim Nicolasa Maduro o kierowanie siecią przestępczą eksportującą narkotyki do USA. Jeden z rozmówców "Miami Herald" ocenił, że "czas dyktatora dobiega końca".
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin