Można mówić o szaleństwie, bo kolejne miliony np. w Europie ściągają produkcję nieoficjalnie na swoje smartfony. O co chodzi? Pokemony - kieszonkowe potwory to marka znana od dawna. Teraz jednak świat wirtualny połączono z rzeczywistym - Pokemon GO wykorzystuje kamerkę w telefonie oraz GPS, aby umieścić stworki do złapania, przedmioty czy zadania jakie mamy wykonać... w naszej okolicy. W dużym skrócie: wyobraźmy sobie, że chodzimy po Szczecinie z włączoną grą - telefon zaczyna wibrować, czyli w pobliżu jest Pokemon. "Łapiemy" go - i szukamy następnych. Są już pierwsze "ofiary" - bo ludzie wpatrzeni w telefony nie uważają na przykład na swoje bezpieczeństwo, a nastolatka w USA w trakcie poszukiwań znalazła... ludzkie ciało. A firma Nintendo liczy zyski: kursy akcji japońskiej korporacji poszybowały w górę.

Wstępna data premiery Pokemon GO w Polsce to 30 lipca. Wszystko zależy od wydajności przeciążonych serwerów obsługujących tę produkcję.