"Olimpia, zaraz! czy to nie będzie osoba o tak samo brzmiącym imieniu, "bezwstydna kurtyzana" z "Damy kameliowej" Dumasa syna (...) Tego tylko brakowało! Można się było jednak tego spodziewać: chcąc rzucić wyzwanie publiczności, ten skandaliczny malarzyna nie zawahał się uciec do pornografii! Profanując uświęconą dziedzinę mitologii, brukając tę najwyższą formę sztuki, jaką jest akt kobiecy, namalował prostytutkę, dziewczynę ledwie dojrzałą, „nieletnią jeszcze”, sfabrykował, bezecnik, ten wizerunek rozpustny, godny w pełni "Kwiatów zła" jego satanicznego przyjaciela."
Dziś raczej trudno zrozumieć, dlaczego "Olimpia" wywołała takie zgorszenie, dlaczego prezentacja tego obrazu była skandalem. W czasach, gdy skandal towarzyszący sztuce stał się powszechny, warto więc sprawdzić, w jaki sposób funkcjonował w poprzednich epokach. O wielkich skandalach i skandalistach opowiada Stanisław Ruksza, historyk sztuki, kurator wystaw, dyrektor TRAFO Trafostacji Sztuki w Szczecinie.