Lana Del Rey jest intrygującą postacią. Wielu słuchaczy i obserwatorów bardzo łatwo poddaje ją radykalnym osądom. Wnioskując po tekstach jej piosenek to też złożona osobowość. Na pewno nie grzesząca przesadnym optymizmem. Bo kto to widział smucić się latem?
Kolega DJ swego czasu w Szczecinie uslyszał prośbę o "piosenkę o banku". Chwilę mu to zajęło ale wywnioskował słusznie, że pytający miał na myśli "Désenchantée", w którym słyszał "opekao" na początku refrenu. Autentyczna historia. Jednak Mylène Farmer w swoim przeboju nie śpiewa o polskim banku. W ogóle nie dotyka tematu bankowości.
Strata, zguba, żal a może zatracenie się w kimś? Czy też LP się może gdzieś zgubiła? Przełomowy w jej karierze singiel "Lost On You" zawiera bardzo dużo emocji, co z resztą wokalistka świetnie przenosi swoim głosem. I to chyba dlatego właśnie ta piosenka tak mocno oddziałuje na tak wielu ludzi. Zwłaszcza, że wielu z nich może się z tym tekstem utożsamić bo traktuje on o trochę gniewnym i rozżalonym rozstaniu.
Hymn pokoleniowy, którego tekst według powszechnej opinii nie ma sensu. Podobno Kurt Cobain specjalnie naskrobał kilka bezsensownych zdań, żeby zrobić na złość opinii publicznej i krytykom. Nic z tych rzeczy. To rzeczywiście był rodzaj zabawy pewną ideą z jego strony ale wbrew pozorom tekst do "Smells Like Teen Spirit" ma sens. Tyle że nieoczywisty i przekazany niebezpośrednio.
Abel Tesfaye, ukrywający się pod pseudonimem The Weeknd, ma dość wysoki, słodki głos. Przypominający barwą niezapomnianego króla popu. Ale w odróżnieniu od Michaela Jacksona raczej nie śpiewa o pokoju na świecie i ratowaniu naszej planety. The Weeknd (w towarzystwie legend elektroniki Daft Punk) stoi po bardziej ciemnej stronie mocy.
Islandzka grupa Of Monsters And Men mimo reprezentowania brzmienia zaliczanego do alternatywnych swoim debiutanckim singlem wskoczyła na listy przebojów. Niewielu indie-folkowym zespołom udała się taka sztuka. Zwłaszcza, że "Little Talks" ma niepokojący tekst i niełatwy do zrozumienia wideoklip. Jakiej opowieści towarzyszy to zaraźliwe "hej!" wykrzykiwane w 2011 roku przez cały świat?
Zbliża się czternasty lutego. To świetna okazja na przypomnienie, że refren i tytuł mogą być mylące. Są takie piosenki, które z pozoru wydają się być idealne na Walentynki ale nie dość, że są potwornie smutne to jeszcze w pierwotnym zamierzeniu z zakochanymi nie mają nic wspólnego...
Grupa Opus znana jako "zespół jednego przeboju" nadal istnieje. Od 1973 roku bez przerwy gra, nagrywa, koncertuje. Sukcesu tej piosenki jednak nie powtórzyła ale nie często pisze się nieśmiertelne hymny z domieszką filozofii. Jak dużą domieszką? Sprawdźmy. W końcu jeśli w teledysku wokalista wchodzi na scenę wykonując tzw. "gwiazdę" to na pewno ma coś do przekazania.
Pamiętacie grupę O-Zone i jej wielki przebój "Dragostea Din Tei"? Chłopcy z Mołdawii chcieli zrobić karierę na większym, rumuńskim rynku muzycznym a podbili cały świat. Podobną drogą idzie Carla's Dreams. Sprawdźmy o czym jest ta "łop łop eroina"...