Skarbnik miasta, Stanisław Lipiński przyznał, że najprawdopodobniej trzeba będzie zmienić budżet Szczecina. Nie ujawnił jednak jak. Nie odpowiedział też na pytanie, czy może to oznaczać obcięcie pieniędzy np. z budżetu kultury.

- Liczę na ożywienie gospodarcze i pewien wzrost dochodów ponadplanowanych. Na razie jednak jest za wcześnie, by o tym mówić - powiedział Lipiński.

Zastępca prezydenta Szczecina odpowiedzialny za inwestycje - Bogdan Jaroszewicz podkreślił natomiast, że miasto spodziewało się, że część pieniędzy unijnych trzeba będzie oddać.

- Nie jest to dla nas zaskoczeniem, aczkolwiek nie spodziewaliśmy się, że skala kary nałożonej przez urząd marszałkowski będzie aż tak wysoka - przyznał Jaroszewicz.

Z kontroli przeprowadzonej przez urząd marszałkowski wynika, że unijne środki na budowę centrum były wydawane bez nadzoru, nieoszczędnie i z naruszeniem ustawy o finansach publicznych.

Pierwotnie Centrum Żeglarskie miało być gotowe ponad dwa lata temu, ale na początku 2011 roku główny wykonawca - firma Unipol zeszła z placu budowy.

Wewnętrzna kontrola w magistracie wykazała, że przy realizacji inwestycji było wiele nieprawidłowości. Spółka m.in. zawyżała kosztorysy, co akceptowali urzędnicy. Sprawę bada prokuratura.

Zdaniem Jaroszewicza, miasto nie będzie musiało oddać części dofinansowania unijnego, jakie otrzymało na budowę kąpieliska Arkonka. Temat wywołała w "Rozmowach pod krawatem" radna Małgorzata Jacyna-Witt.

Jak poinformował nas urząd marszałkowski, jedna kontrola kąpieliska już była, a urzędnicy zakwalifikowali już trzy czwarte środków, czyli uznali, że inwestycja jest prowadzona prawidłowo.