Podczas wtorkowego głosowania na sesji rady miasta "za" budżetem opowiedziało się 26 osób. Przeciw była tylko radna niezrzeszona - Małgorzata Jacyna-Witt. Jak mówi, brakuje jej w nim wielu rzeczy m.in. pieniędzy przeznaczonych na program obniżenia krawężników w całym Szczecinie, ale nie tylko.

- Zabrakło mi pieniędzy na miejsca w przedszkolach dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Nie ma też zabezpieczonych środków na nowe mieszkania. Nie poruszyliśmy kwestii budowy basenów, o których mówiłam, ewentualnie kwestii budowy aquaparku, o którym mówił pan prezydent - tłumaczy Jacyna-Witt.

Radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Duklanowski przyznaje, że bez zmian w budżecie się nie obejdzie.

- Konieczne są poprawki, drobne z punktu widzenia całej sumy budżetowej. Wśród nich np. sprawy poprawiające bezpieczeństwo pieszych - wymienia Duklanowski.

- Ten budżet nie wnosi nic nowego w kwestii wizji na rozwój miasta - mówił z
kolei radny Łukasz Tyszler z Platformy Obywatelskiej. - To końcówka realizacji pomysłów, które często gęsto miały swój początek jeszcze za koalicji Platformy i prezydenta Krzystka, kiedy był członkiem PO. Te inwestycje się kończą.

Według radnego Marka Kolbowicza z klubu radnych "Szczecin dla Pokoleń", budżet jest dobry, ale jego realizacja nie będzie łatwa.

- Ten budżet będzie bardzo ciężki z racji tego, że kończy się finansowanie z budżetu Unii Europejskiej i 90 procentów inwestycji musimy zakończyć. 10 procent może mieć opóźnienia lub przesunięcia - wyjaśniał Kolbowicz.

Wszelkie pomysły zmian budżetu będą omawiane z prezydentem. Na marcowej sesji radni mają przegłosować pakiet zaproponowanych przez kluby poprawek.

W tym roku Szczecin wyda ponad 2,2 mld zł, z tego ponad 760 mln na inwestycje. To rekordowa kwota w historii miasta.