Stanisław Gawłowski jest szefem zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej i sekretarzem generalnym partii. Zarzuty odpiera. Mówi, że to fałszywki. Gawłowski na konferencji prasowej w weekend zapewniał, że sam Instytut Pamięci Narodowej już prowadził śledztwo i uznał, że dokumenty są podrobione.

Ten temat poruszono w poniedziałek na spotkaniu zachodniopomorskich parlamentarzystów. Gawłowskiego nie było, w jego imieniu pytał Bartosz Arłukowicz, a dyrektor IPN tłumaczył, że po "szafie Kiszczaka" sygnału z ABW nie mógł zlekceważyć.

- Pragnę podkreślić, że w komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej został wymieniony Stanisław G., a nie poseł Stanisław Gawłowski - mówił Krzysztof Kowalczyk.

Piotr Misiło z .Nowoczesnej dopytał, czy zatem chodzi o Stanisława Gawłowskiego? Kowalczyk odpowiadał. - Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam.

Zdaniem posła .Nowoczesnej, takie działanie IPN "przypomina metody sprzed 1989 roku". Postępowanie w sprawie "Stanisława G." skrytykowali także posłowie PO.

W tej chwili - jak mówił dyrektor szczecińskiego oddziału IPN - nie można powiedzieć, kiedy zakończy się prokuratorskie śledztwo.

O tym, że na rzekomym zobowiązaniu do współpracy widnieje podpis Stanisława Gawłowskiego poinformował portal internetowy "Głosu Koszalińskiego".