Będzie śledztwo w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w dokumentach TW "Bolek".
Poinformował o tym na konferencji prasowej prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
- Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie przestępstwa, polegającym na ewentualnym poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - informuje Kamiński.
Śledztwo to efekt publicznych wypowiedzi Lecha Wałęsy, który zaprzecza współpracy z bezpieką. Zdaniem byłego prezydenta, funkcjonariusze sfałszowali pokwitowania odbioru przez niego pieniędzy.
- Wersja ta wymaga zweryfikowania w trybie procesowym w ramach śledztwa, gdyż taki ewentualny czyn jest przestępstwem ściganym z urzędu - tłumaczy prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Akta w sprawie "Bolka" zostały ujawnione po tym, jak do IPN zgłosiła się wdowa po byłym szefie Wojskowej Służby Wewnętrznej w czasie PRL Czesławie Kiszczaku. Miała oferować sprzedaż dokumentów, które bezprawnie ukrywał w domu jej mąż. Zgodnie z literą prawa, powinny być przechowywane w archiwum IPN.
Ujawnione dokumenty pochodzą z lat 1970-1976. Wśród nich jest m.in. teczka personalna, teczka pracy, a także zobowiązanie do współpracy podpisane odręcznie Lech Wałęsa "Bolek".
Materiał: TVN24/x-news
- Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie przestępstwa, polegającym na ewentualnym poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - informuje Kamiński.
Śledztwo to efekt publicznych wypowiedzi Lecha Wałęsy, który zaprzecza współpracy z bezpieką. Zdaniem byłego prezydenta, funkcjonariusze sfałszowali pokwitowania odbioru przez niego pieniędzy.
- Wersja ta wymaga zweryfikowania w trybie procesowym w ramach śledztwa, gdyż taki ewentualny czyn jest przestępstwem ściganym z urzędu - tłumaczy prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Akta w sprawie "Bolka" zostały ujawnione po tym, jak do IPN zgłosiła się wdowa po byłym szefie Wojskowej Służby Wewnętrznej w czasie PRL Czesławie Kiszczaku. Miała oferować sprzedaż dokumentów, które bezprawnie ukrywał w domu jej mąż. Zgodnie z literą prawa, powinny być przechowywane w archiwum IPN.
Ujawnione dokumenty pochodzą z lat 1970-1976. Wśród nich jest m.in. teczka personalna, teczka pracy, a także zobowiązanie do współpracy podpisane odręcznie Lech Wałęsa "Bolek".
Materiał: TVN24/x-news