W czwartek wieczorem rezygnację z pełnionej funkcji złożyła na ręce Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości premier Beata Szydło. Dzień później tę rezygnację przyjął prezydent Andrzej Duda, a na Prezesa Rady Ministrów desygnował Mateusza Morawieckiego, dotychczasowego wicepremiera, ministra rozwoju i finansów.

Według szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego w Zachodniopomorskiem Jarosława Rzepy, rekonstrukcja rządu to przykrywka dla zmian w sądownictwie, które w piątek przegłosował Sejm. Chodzi o ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. - Tą rekonstrukcją trzeba trochę odciągnąć uwagę opinii publicznej - komentował Rzepa.

Wtórowała mu Magdalena Kochan z Platformy Obywatelskiej. - Gołym okiem widać, że w ogóle nie chodzi o zmianę ani kierunku, ani polityki rządu, ani - mówiąc szczerze - prawdziwego premiera, który urzęduje na Nowogrodzkiej. Chodzi tylko o przykrywanie kolejnych rzeczy, które zmieniają nam ustrój. W piątek skończyła się demokracja w Polsce - mówiła posłanka.

- Gdybyśmy mieli koniec demokracji, to byśmy teraz nie siedzieli w tym studiu i nie wyrażali swobodnie swoich poglądów - odpowiadał Rafał Niburski z Prawa i Sprawiedliwości. - Chcemy dokonać przyspieszenia w sferze gospodarczej, a kto ma tego dokonać jak nie premier, który ma ku temu niezbędne wykształcenie.

Z kolei Marcin Sajniak z Wolnych i Solidarnych dodawał, że premier Morawiecki będzie atutem dla Polski w polityce międzynarodowej. - Zdecydowanie widzimy to po jego wizytach w Stanach Zjednoczonych. Chociażby fakt, że amerykański bank JP Morgan przeprowadził się do Polski - komentował Sajniak.

Zaprzysiężenie Mateusza Morawieckiego na premiera ma odbyć się w przyszłym tygodniu.

Posłuchaj "Kawiarenki Politycznej".