Decyzja w sprawie mieszkańców hotelu socjalnego w Załomiu zapadnie w ciągu kilku tygodni. Jego mieszkańcy żyją "w zawieszeniu".
- Tam przez cały czas są wynajmowane lokale, osoby, które były spotykane na korytarzach również to potwierdzały - zaznacza Klek.
Trwa analizowanie sprawy.
- Poważnie rozważamy wypowiedzenie tego porozumienia, dlatego, że jest ono łamane przez drugą stronę, czyli przez stowarzyszenie lokatorów. Jesteśmy w kontakcie z urzędem miasta i wspólnie - po analizie prawnej - będziemy podejmować decyzję, co w tej sprawie będzie musiało być wykonane - dodaje.
Decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych tygodni.
W 2009 roku straż pożarna wyłączyła z użytkowania barak, bo okazało się, że gdyby wybuchł w nim pożar, ogień strawiłby hotel w przeciągu kilku minut. Mimo tego wciąż w nim mieszkają, bo nie mają dokąd pójść, a nie stać ich na inne lokum. Zawiązali stowarzyszenie.
Miasto w 2013 roku zawarło z nim porozumienie, wedle którego sukcesywnie wyprowadza stamtąd lokatorów. Problem w tym, że właśnie tego warunku stowarzyszenie nie przestrzega.
W chwili podpisywania porozumienia 42 lokale były zamieszkane. Miasto przeprowadziło łącznie osiem rodzin - to 34 osoby.