Pani Elżbieta przeżywa absurdalne potyczki z Towarzystwem Budownictwa Społecznego. Od 10 lat czeka w kolejce po mieszkanie, miesiąc temu zapadła decyzja o przydzieleniu Jej upragnionego mieszkania. Dlaczego zatem wraz z synkiem nie może wprowadzić się do kawalerki?
Oto obszerny list naszej słuchaczki wyjaśniający problem:
19 sierpnia2010 roku, po wcześniejszym zweryfikowaniu wiarygodności moich dochodów, wydał decyzję, że kawalerka na ul.Jana Kazimierza 19d/14 będzie przydzielona mnie oraz mojemu małemu dziecku.
O swojej decyzji poinformowano mnie oraz STBS, który to jako dysponent mieszkania dostał upoważnienie do 20
września 2010 r do podpisania ze mną umowy najmu. I tutaj właśnie rozpoczęła się moja niewiarygodna przygoda z absurdem. Będąc w stałym kontakcie z STBS telefonicznym, na przemian z osobistym, uzupełniałam formalności, o które byłam proszona. STBS był już w posiadaniu szeregu dokumentów finansowych, które to służyły do badania mojej sytuacji dochodowej,na podstawie których ZBiLK wydał decyzję o przyznaniu mi lokalu. Istotne jest, że minimalne zarobki, które kwalifikują do otrzymania takie mieszkania to 3.907,65zł miesięcznie, przy czym jest to dochodów pomniejszony o składki na ubezpieczenie społeczne i KUP, a czynsz za kawalerkę to niecałe 400złmiesięcznie.
Mając jednak na uwadze fakt, że moje dochody przekraczały wyznaczony próg minimalny jedynie o 12groszy- pracownik prowadzący moją sprawę w STBS (p.Muszyńska) poinformowała mnie, że muszę dodatkowo złożyć potwierdzenie opłacenia przez mojego Zleceniodawcę składek na podatek. Następnego dnia potwierdzenie takiego przelewu dostarczyłam do STBS. Musiałam również wpłacić kaucję zabezpieczającą na konto STBS w wysokości około 5 tys zł, co uczyniłam .Otrzymałam zapewnienie, że teraz jest już komplet moich dokumentów, i moja sprawa trafia do teczki do podpisu, co rozumieć należy jako oficjalny procedowanie sprawy.
Nic bardziej mylnego- po upływie kolejnych dni, otrzymałam kolejną informację z STBS. Tym razem brakowało kopi dokumentu potwierdzającego opłacenia zobowiązań mojego Zleceniodawcy wobec ZUS. Dzięki uprzejmości właściciela firmy, taki dokument został mi udostępniony i dostarczony za moim pośrednictwem do STBS. I kolejny raz otrzymałam informację, że teraz to już „powinno” wystarczyć.Oczywiście i tym razem nie wystarczyło. Ponieważ cała procedura określania listy życzeń wobec mnie rozciągała się w czasie i zbliżał się koniec
miesiąca sierpnia, zostałam poinformowana, że kolejny miesiąc niesie za sobą konieczność rozpoczęcia procedury weryfikacyjnej od nowa. Czyli wszelkie dokumenty musiałam złożyć raz jeszcze. Tym razem jednak postanowiłam pisemnie poinformować o wszystkim Prezesa STBS i jednocześnie prosić o jasne sprecyzowanie swoich oczekiwać wobec mnie.
Podczas mojej wizyty w STBS ( 30 sierpnia br.), otrzymałam wnioskowaną listę oczekiwanych dokumentów na piśmie. I uznałam to za niebywały krok milowy, ale niestety …. Mimo ze lista zawiera jedynie niektóre z wcześniej żądanych dokumentów, to znalazł się tam zapis, o konieczności dostarczenia zaświadczenia z ZUS, z którego wynikać ma fakt opłacenia składek ZUS z tytułu zlecenie i umów o dzieło. I to okazuje się być gwoździem do trumny logicznego postępowania.
Oczywiście tego samego dnia wystąpiłam do ZUS z wnioskiem o zaświadczenie dotyczące mojego wynagrodzenia za miesiąc LIPIEC, które zostały opłacone 15 sierpnia.
Problem jednak w tym, że ZUS ma czas na wystawienie takiegoż zaświadczenie do 30 dni.
A ja wnioskowałam o to dopiero 30 sierpnia,czyli w dniu w którym zostałam o taki dokument poproszona przez STBS. A czas gra na moją niekorzyść.
03 września złożyłam wszelkie wymienione w wykazie STBS dokumenty zaktualizowanych o kolejny miesiąc, oczywiście oprócz zaświadczenia ZUS. Istotny jest również fakt, że opłacenie składek ZUS z tytułu umów cywilnoprawnych, jak i umów o pracę leży w gestii pracodawcy bądź zleceniodawcy i stanowi w całości
jego zobowiązania, o czym stanowi litera prawa.Termin wymagalności tych zobowiązań również leży w gestii ściśle określonych przepisów i w przypadku mojego wynagrodzenia za sierpień br. Składki te winny być opłacone do 15 września.
W dniu dzisiejszym, tj. 13 września br. Otrzymałam pisemną informację z STBS, że w celu weryfikacji moich dochodów wspomniane zaświadczenie ZUS wymagane jest również w odniesieniu do zarobków sierpniowych, a więc tych,których termin wymagalności przypada na 15 września. W piśmie, podpisanym przez Prezesa STBS zaznaczone jest, że oba zaświadczenia winnam dostarczyć do 16września (czyli w ciągu 3 dni od daty doręczenia pisma), w innym przypadku moje dokumenty odesłane zostaną o ZBiLK, a to jest równoznaczne z powrotem do kolejki mieszkaniowej.
W rozmowie z panią Muszyńską zostałam poinformowana, że powinnam również złożyć kolejny druk, którego nie ma we wręczonym mi wcześniej wykazie.
Spokojnie i bardzo cierpliwie czekałam przez 10 lat na szansę mieszkania. Spełniam wszelkie wymogi dochodowe, stawiane przez STBS. Jestem wykształcona i spokojna, i nie widzę powodu, dla którego rzuca się mi kłody pod nogi i za wszelką cenę uniemożliwia spełnienia swoich marzeń o bezpiecznym mieszkaniu- dla mnie i dla dziecka.
19 sierpnia2010 roku, po wcześniejszym zweryfikowaniu wiarygodności moich dochodów, wydał decyzję, że kawalerka na ul.Jana Kazimierza 19d/14 będzie przydzielona mnie oraz mojemu małemu dziecku.
O swojej decyzji poinformowano mnie oraz STBS, który to jako dysponent mieszkania dostał upoważnienie do 20
września 2010 r do podpisania ze mną umowy najmu. I tutaj właśnie rozpoczęła się moja niewiarygodna przygoda z absurdem. Będąc w stałym kontakcie z STBS telefonicznym, na przemian z osobistym, uzupełniałam formalności, o które byłam proszona. STBS był już w posiadaniu szeregu dokumentów finansowych, które to służyły do badania mojej sytuacji dochodowej,na podstawie których ZBiLK wydał decyzję o przyznaniu mi lokalu. Istotne jest, że minimalne zarobki, które kwalifikują do otrzymania takie mieszkania to 3.907,65zł miesięcznie, przy czym jest to dochodów pomniejszony o składki na ubezpieczenie społeczne i KUP, a czynsz za kawalerkę to niecałe 400złmiesięcznie.
Mając jednak na uwadze fakt, że moje dochody przekraczały wyznaczony próg minimalny jedynie o 12groszy- pracownik prowadzący moją sprawę w STBS (p.Muszyńska) poinformowała mnie, że muszę dodatkowo złożyć potwierdzenie opłacenia przez mojego Zleceniodawcę składek na podatek. Następnego dnia potwierdzenie takiego przelewu dostarczyłam do STBS. Musiałam również wpłacić kaucję zabezpieczającą na konto STBS w wysokości około 5 tys zł, co uczyniłam .Otrzymałam zapewnienie, że teraz jest już komplet moich dokumentów, i moja sprawa trafia do teczki do podpisu, co rozumieć należy jako oficjalny procedowanie sprawy.
Nic bardziej mylnego- po upływie kolejnych dni, otrzymałam kolejną informację z STBS. Tym razem brakowało kopi dokumentu potwierdzającego opłacenia zobowiązań mojego Zleceniodawcy wobec ZUS. Dzięki uprzejmości właściciela firmy, taki dokument został mi udostępniony i dostarczony za moim pośrednictwem do STBS. I kolejny raz otrzymałam informację, że teraz to już „powinno” wystarczyć.Oczywiście i tym razem nie wystarczyło. Ponieważ cała procedura określania listy życzeń wobec mnie rozciągała się w czasie i zbliżał się koniec
miesiąca sierpnia, zostałam poinformowana, że kolejny miesiąc niesie za sobą konieczność rozpoczęcia procedury weryfikacyjnej od nowa. Czyli wszelkie dokumenty musiałam złożyć raz jeszcze. Tym razem jednak postanowiłam pisemnie poinformować o wszystkim Prezesa STBS i jednocześnie prosić o jasne sprecyzowanie swoich oczekiwać wobec mnie.
Podczas mojej wizyty w STBS ( 30 sierpnia br.), otrzymałam wnioskowaną listę oczekiwanych dokumentów na piśmie. I uznałam to za niebywały krok milowy, ale niestety …. Mimo ze lista zawiera jedynie niektóre z wcześniej żądanych dokumentów, to znalazł się tam zapis, o konieczności dostarczenia zaświadczenia z ZUS, z którego wynikać ma fakt opłacenia składek ZUS z tytułu zlecenie i umów o dzieło. I to okazuje się być gwoździem do trumny logicznego postępowania.
Oczywiście tego samego dnia wystąpiłam do ZUS z wnioskiem o zaświadczenie dotyczące mojego wynagrodzenia za miesiąc LIPIEC, które zostały opłacone 15 sierpnia.
Problem jednak w tym, że ZUS ma czas na wystawienie takiegoż zaświadczenie do 30 dni.
A ja wnioskowałam o to dopiero 30 sierpnia,czyli w dniu w którym zostałam o taki dokument poproszona przez STBS. A czas gra na moją niekorzyść.
03 września złożyłam wszelkie wymienione w wykazie STBS dokumenty zaktualizowanych o kolejny miesiąc, oczywiście oprócz zaświadczenia ZUS. Istotny jest również fakt, że opłacenie składek ZUS z tytułu umów cywilnoprawnych, jak i umów o pracę leży w gestii pracodawcy bądź zleceniodawcy i stanowi w całości
jego zobowiązania, o czym stanowi litera prawa.Termin wymagalności tych zobowiązań również leży w gestii ściśle określonych przepisów i w przypadku mojego wynagrodzenia za sierpień br. Składki te winny być opłacone do 15 września.
W dniu dzisiejszym, tj. 13 września br. Otrzymałam pisemną informację z STBS, że w celu weryfikacji moich dochodów wspomniane zaświadczenie ZUS wymagane jest również w odniesieniu do zarobków sierpniowych, a więc tych,których termin wymagalności przypada na 15 września. W piśmie, podpisanym przez Prezesa STBS zaznaczone jest, że oba zaświadczenia winnam dostarczyć do 16września (czyli w ciągu 3 dni od daty doręczenia pisma), w innym przypadku moje dokumenty odesłane zostaną o ZBiLK, a to jest równoznaczne z powrotem do kolejki mieszkaniowej.
W rozmowie z panią Muszyńską zostałam poinformowana, że powinnam również złożyć kolejny druk, którego nie ma we wręczonym mi wcześniej wykazie.
Spokojnie i bardzo cierpliwie czekałam przez 10 lat na szansę mieszkania. Spełniam wszelkie wymogi dochodowe, stawiane przez STBS. Jestem wykształcona i spokojna, i nie widzę powodu, dla którego rzuca się mi kłody pod nogi i za wszelką cenę uniemożliwia spełnienia swoich marzeń o bezpiecznym mieszkaniu- dla mnie i dla dziecka.