Obraz Wojciecha Gersona Bez ziemi. Pomorzanie wyparci przez Niemców na wyspy Bałtyku nareszcie w Szczecinie.
Namalowanym w 1888 roku dziełem szczecińskie muzeum interesowało się od kilku lat. Nie łatwo jednak było zebrać 805 tysięcy złotych, a na tyle ostatecznie udało się wynegocjować cenę od właścicieli. Z pomocą przyszło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dając 600 tysięcy, kolejne 100 tysięcy zebrało Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Narodowego. Pozostałą kwotę dorzucił Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski i samo muzeum.
Kolekcja malarstwa polskiego z przełomu XIX i XX wieku w muzeum jest dość obszerna, ale brakuje w niej wątków pomorskich.
- To jeden z nielicznych obrazów dotyczących walk germańsko-słowiańskich, bo nawet za wcześnie mówić niemiecko-słowiańskich, dotyczących tegoż właśnie terenu. I dlatego naturalnym miejscem tego obrazu jest Muzeum Narodowe w Szczecinie - mówi Lech Karwowski, dyrektor MN.
Historia obrazu jest bardzo ciekawa.
- Został od razu kupiony do prywatnej kolejki Stanisława Szwede, a po pierwszej wojnie światowej trafił do kolekcji warszawskiego przemysłowca Franciszka Pachalczyka - tłumaczył Jarosław Sellin, obecny na prezentacji sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Tam był niemal do końca lat 90. Został jednak skradziony i na rynku pokazał się w zbiorach słynnego ART-B. Rodzina Pachalczyka po jego odzyskaniu wystawiła go na sprzedaż.
- Szybko zdecydowałem, że takie pieniądze znaleźć się muszą i cieszę się, że już na stałe będzie w szczecińskim MN - dodał Sellin.
Kolekcja malarstwa polskiego z przełomu XIX i XX wieku w muzeum jest dość obszerna, ale brakuje w niej wątków pomorskich.
- To jeden z nielicznych obrazów dotyczących walk germańsko-słowiańskich, bo nawet za wcześnie mówić niemiecko-słowiańskich, dotyczących tegoż właśnie terenu. I dlatego naturalnym miejscem tego obrazu jest Muzeum Narodowe w Szczecinie - mówi Lech Karwowski, dyrektor MN.
Historia obrazu jest bardzo ciekawa.
- Został od razu kupiony do prywatnej kolejki Stanisława Szwede, a po pierwszej wojnie światowej trafił do kolekcji warszawskiego przemysłowca Franciszka Pachalczyka - tłumaczył Jarosław Sellin, obecny na prezentacji sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Tam był niemal do końca lat 90. Został jednak skradziony i na rynku pokazał się w zbiorach słynnego ART-B. Rodzina Pachalczyka po jego odzyskaniu wystawiła go na sprzedaż.
- Szybko zdecydowałem, że takie pieniądze znaleźć się muszą i cieszę się, że już na stałe będzie w szczecińskim MN - dodał Sellin.
Zobacz także
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-13_149736048110.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-12_149729711810.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-10_1497119483_436003.jpeg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-09_149702160610.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-08_149695066210.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-08_149692118710.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-08_149690085510.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-08_149687514510.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-06-07_149681547510.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2015/2015-11-09_1447054701.jpg)