Gala odbyła się w Gminnym Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Przecławiu. Plebiscyt od połowy lat 60. XX wieku organizowany jest przez Kurier Szczeciński. Galę zorganizowali zwycięscy ubiegłorocznej edycji plebiscytu Fundacja Kultury West&Art w Szczecinie.
Gala odbyła się w Gminnym Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Przecławiu. Plebiscyt od połowy lat 60. XX wieku organizowany jest przez Kurier Szczeciński. Galę zorganizowali zwycięscy ubiegłorocznej edycji plebiscytu Fundacja Kultury West&Art w Szczecinie.
Szczecińskich symfoników poprowadził słynny dyrygent Josep Caballe Domenech – dyrektor Colorado Springs Philharmonic w Stanach Zjednoczonych i główny dyrygent Moritzburg Festival, a także były dyrektor Staatskapelle Halle w Niemczech. W programie wieczoru gorąco oklaskiwanym przez melomanów znalazł się doskonale znany Koncert Fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina, a także zagrany na bis przez Andrzeja Wiercińskiego Walc Es dur op. 18 Chopina oraz Cztery interludia symfoniczne z opery „Intermezzo” op. 72 Richarda Straussa.
Celem spotkań zatytułowanych „Generacja dźwięku” jest zaznajomienie uczniów z muzyką współczesną i rozpoczęcie przygody z brzmieniem tajemniczej orkiestry sensorycznej, a także przygotowanie młodych melomanów do rozumienia muzyki, tworzenia jej i czerpania z niej niekończącej się przyjemności. Każda z orkiestr poniedziałkowego koncertu (22.02.2021) miała swojego dyrygenta. Symfoniczną poprowadził autor kompozycji Jarosław Kordaczuk, a sensoryczną Izabela Kościesza. Młodzież dowiedziała się m.in., jak grać na sensorach i łączyć je z klasycznymi instrumentami, które same w sobie są kopalnią wiedzy o instrumentach i dziełach muzycznych.
"Małą Wielką Księgę Drogi" trzeba rozpatrywać na kilku poziomach: teoretycznoliterackim, biograficzno-historycznym, wreszcie duchowo-religijnym. Najprościej, nie znaczy najlepiej, byłoby czytać tę hipisowską książkę jako „dziennik podróży” – zapis transowej i ekstatycznej przygody zarówno w głąb siebie, jak też retrospektywną, generacyjną, relację z eskapady w szaloną przeszłość pod szyldem wolnej miłości i kontrkultury. Droga, którą przemierza autor, ciągnie się niczym Route 66, ma jednak swoje prywatne zjazdy i zakręty, skręty i zajazdy, na których dzieją się niestworzone rzeczy.
Poetycki debiut książkowy Ciurloka tylko pozornie wydaje się nieco późniejszy niż późne debiuty. Nie takie konfiguracje wszak znamy. Dość wspomnieć innego Ślązaka – Kazimierza Kutza, który "Piątą stronę świata" wydał mając 81 lat, chociaż jej fragmenty publikował na łamach „NaGłosu” w 1994 roku. Szukając pośród innych „późnych” debiutantów przywołać trzeba Zbigniewa Mikołejkę, wybitnego filozofa religii, który dał się poznać jako poeta w tomie Gorzkie żale, mając 66 lat. Zatem Ciurlok nie jest ani najstarszy, ani najmłodszy. Gdyby jeszcze do tej konstelacji dołączyć Tadeusza Sławka, który po siedemdziesiątce ekspresowo wydał trzy książki z esejami ("Śladem zwierząt…", "Nie bez reszty. O potrzebie niekompletności" i "Kafka. Życie w przestrzeni bez rozstrzygnięć") i trzy pozycje translatorskie (wybory Nicka Cave’a, Emily Dickinson oraz Williama Blake’a), to okaże się, że autorzy ci, niczym The Rolling Stones, wciąż są w tra(n)sie i właśnie pakują graty, by ruszyć w kolejną podróż.
Jednak, kiedy tylko otworzono teatry, przygotowania urodzinowe ruszyły wielką parą. Oczywiście nie ma tygodniowych obchodów i wielu urodzinowych gości, ale i tak było rewelacyjnie - twierdzą widzowie. Małgorzata Frymus rozmawia z dyrektorem Teatru Polskiego Adamem Opatowiczem.
Przypomnijmy Maria Sadowska pierwszy solowy album wydała w 1995 roku. "Początek nocy" to jej 12 krążek jeśli policzymy zarówno płyty solowe, jak i covery oraz soundtrack z muzyką do jej filmu "Dzień kobiet", bo Maria Sadowska to też reżyserka m.in. głośnej "Sztuki kochania". Na styczeń przyszłego roku zapowiedziano premierę najnowszego "Dziewczyn z Dubaju" w jej reżyserii. O płycie i trochę o filmie z Marią Sadowską rozmawia Marzena Szóstak.