Machina Czasu
Radio SzczecinRadio Szczecin » Machina Czasu
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com
Kochani Podróżnicy w czasie!
Dostaję sporo wiadomości i maili, że jesteście zawiedzeni ograniczeniem możliwości słuchania audycji "Machina czasu" na stronie Radia Szczecin.

Od kilku miesięcy można tu znaleźć jedynie cztery ostatnie odcinki. Jest to spowodowane wypowiedzeniem przez ZAIKS umowy z Radiem Szczecin (i innymi rozgłośniami publicznymi). Chodzi o opłaty za muzykę wykorzystaną w audycjach publikowanych w internecie. Nowe warunki są dla władz radia trudne do przyjęcia. Negocjacje utknęły w martwym punkcie. Wiem, że to ogranicza Wam możliwości buszowania po "Machinach..." i podróży w czasie. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Przepraszam. I do usłyszenia!
Agata Rokicka
Spacer po Pompastycznym Szczecinie. Fot. Karolina Jarosławska
Spacer po Pompastycznym Szczecinie. Fot. Karolina Jarosławska
Są wysokie, smukłe, ale sporo ważą. W dodatku są wiekowe - niektóre mają już ponad 120 lat! Mimo to ciągle zachwycają i trudno jest przejść obok nich obojętnie.

Szczecińskie pompy, zwane berlinkami (może jednak powinny nazywać się szczecinkami), to zabytki techniki stojące w wielu zakątkach miasta. Trzydziestu siedmiu z nich Tomasz Wieczorek, przewodnik miejski nadał imię (czasem nawet dwa imiona). Wszystkie są żeńskie. Dlaczego? I jaką historię opowiadają szczecińskie pompy? O tym w kolejnej „Machinie czasu”.
Posłuchaj audycji Agaty Rokickiej
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Willa Grüneberga. Rok 2010. Fot ze zbiorów autorki
Fot. Jan Kułakowski przy tablicy upamiętniającej Grünebergów. 16 listopada 2024 r. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Fot. Jan Kułakowski przy tablicy upamiętniającej Grünebergów. 16 listopada 2024 r. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Willa Grüneberga. 2024 r. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
Willa Grüneberga. 2024 r. Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin]
"Organy mówią językiem zrozumiałym dla wszystkich" - to słowa zmarłego niedawno red. Janusza Ławrynowicza, dziennikarza Kuriera Szczecińskiego. Był jednym z gorących zwolenników, by w godny sposób upamiętnić słynną rodzinę organmistrzów ze Szczecina. Budowane przez nich znakomite instrumenty można znaleźć w całej Europie, ale też odległych zakątkach świata np. w Afryce Południowej.

Niedawno przy ulicy Batalionów Chłopskich w szczecińskich Zdrojach przed willą, w której mieszkał Barnim Grüneberg, najsłynniejszy z rodu, ustawiono tablicę turystyczną. Inicjatorem tej idei jest Jan Kułakowski, uczeń w klasie organów w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. Feliksa Nowowiejskiego w Szczecinie. Wspólnie z Janem wyruszymy w podróż do przeszłości. Wybierzcie się z nami - po 20.
Posłuchaj audycji Agaty Rokickiej
Fot. pixabay.com
Fot. pixabay.com
Niemal wszyscy poeci piosenki zaczynali swą działalność w kabaretach, które wówczas przynależały jeszcze do sztuki "dla wtajemniczonych"; miały własne sposoby, kody porozumiewania się z odbiorcą, przeznaczone były dla dość wąskiej publiczności, z całą pewnością nie masowej.

W pewnym sensie poeci piosenki zawdzięczają swoje narodziny... cenzurze. Konieczność przedstawiania słów utworów przed koncertami, festiwalami i innymi imprezami, podczas których miały być śpiewane, do akceptacji cenzorom, wymuszała specyficzny język wypowiedzi. To była gra: ile prawdy autor da radę przemycić w piosence? A z drugiej strony - jak "rozkodować" tę wypowiedź? O czym tak naprawdę to jest?

O piosenkach i ich autorach w "Machinie czasu", w której wykorzystałam fragmenty audycji z archiwum Radia Szczecin, których autorami byli: Teresa Podesławska, Ewa Dąbska, Alina Głowacka, Jan Sylwestrzak.
Posłuchaj audycji Agaty Rokickiej
Fot. dr Paweł Kula. Rodzinne zdjęcie mieszkańców Goleniowa zrobione starym aparatem, podobnym do tego, jakiego używał Marian Dałkiewicz
Fot. dr Paweł Kula. Rodzinne zdjęcie mieszkańców Goleniowa zrobione starym aparatem, podobnym do tego, jakiego używał Marian Dałkiewicz
Znaleźć skarb - to marzenie wielu. Jak w książkach o przygodach Pana Samochodzika Zbigniewa Nienackiego. Pamiętacie? "Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje".

Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy na strychu domu przy ul. Żymierskiego (dziś – Grota Roweckiego) w Goleniowie - gdzie przed laty Marian Dałkiewicz, wspólnie z żoną, Zofią prowadzili atelier fotograficzne - znaleziono pokryte solidną warstwą kurzu pudełka ze szklanymi płytkami. Okazało się, że są to negatywy.

Kilkadziesiąt lat po śmierci pierwszego powojennego goleniowskiego fotografa postaci ze zdjęć ożywają. Powstał projekt "Goleniowskie Fotohistorie", strona internetowa, a w piątek, 15 listopada otwarto wystawę zdjęć Mariana Dałkiewicza, którą można oglądać w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Goleniowie do 23 listopada.

Została też zrobiona fotografia mieszkańców miasta. Stareńkim, obudowanym drewnem aparatem. Fotograf przykrył głowę czarnym materiałem, odsłonił obiektyw, błysnął i... zadziała się magia. Jak za czasów pana Mariana.
Ania Kudzia i Agata Rokicka na Łyczakowie. Fot. Barbara Patlewicz
Ania Kudzia i Agata Rokicka na Łyczakowie. Fot. Barbara Patlewicz
Przywraca dziełom sztuki dawny blask. Pozwala nam dostrzec ich przykurzone, zatarte albo wręcz zniszczone piękno. A czasem jedynie zabezpiecza, by nie zniknęły, ale daje nam zobaczyć efekt upływu czasu.

Anna Kudzia jest konserwatorką dzieł sztuki. Od kilkunastu lat angażuje się w realizację projektów konserwatorskich w Ukrainie. Współpracuje z Instytutem Polonika. Od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie zajmuje się w zabezpieczaniem zabytków we Lwowie. Razem ze swoim zespołem prowadzi też prace na lwowskich cmentarzach - Łyczakowskim i Janowskim.

Na czym ta praca polega? Jakie wyzwania wiążą się z tym zawodem? W jaki sposób wojna wpływa na te działania? Tajniki pracy konserwatorki dzieł sztuki w „Machinie czasu”.

Powrócimy jeszcze do tej postaci, bo warto opowiedzieć też o innych polach działalności bohaterki. Jakich? To się okaże. Ale już teraz odsyłam na stronę zrzutki Ukraina Pomagamy.
Posłuchaj audycji Agaty Rokickiej
Pokaz wyposażenia mieszkań na osiedlu "Woronicza" w Warszawie, 1968. Fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Pokaz wyposażenia mieszkań na osiedlu "Woronicza" w Warszawie, 1968. Fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wnętrze mieszkania w Warszawie, 1965-1975. Fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wnętrze mieszkania w Warszawie, 1965-1975. Fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe
Przodownik pracy z Zakładów Cegielskiego, 1948. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Przodownik pracy z Zakładów Cegielskiego, 1948. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Okładka książki, Wydawnictwo Czarne
Okładka książki, Wydawnictwo Czarne
Dla Waltera Benjamina, teoretyka kultury dom jest „futerałem dla człowieka prywatnego”. Dla Agaty Szydłowskiej jest także jednym z kluczy do odczytywania polskiej historii XX wieku.
„Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u” – taki tytuł swojej opowieści o wystroju domów Polek i Polaków w latach 1945-1989 nadała krytyczka i kuratorka dizajnu.

"Dziś „wnętrze z PRL-u” przemieniło się w kliszę utrwalaną przez kulturę popularną: to obraz tandety i bylejakości albo zbiór pięknych, nowoczesnych przedmiotów, „ikon designu”. W obu przypadkach wyjmujemy przedmioty z kontekstu, zapominając, że powstały tyleż z fascynacji nowoczesnością, ile z dojmującego braku, ciasnoty i prowizorki. Badaczka Agata Szydłowska wykonała tytaniczną pracę, poszukując odpowiedzi na pytanie: jak tak naprawdę urządzano się w PRL-u? Błyskotliwie łączy historię społeczną, opowieść o przemianach politycznych i kulturowych z bogactwem materiałów i świadectw."


Agata Szydłowska przyjechała do naszego regionu na "Cienie zapomnianych kultur", imprezę organizowaną przez Stowarzyszenie Spichlerz Sztuki w Kołbaczu. W "Machinie czasu" wykorzystano fragmenty audycji z archiwum Radia Szczecin, autorstwa: Ryszarda Mysiaka i Zbigniewa Plesnera oraz filmu dokumentalnego "Bloki" Marty Zabłockiej i Konrada Królikowskiego.
Posłuchaj audycji Agaty Rokickiej