O sukcesach, planach i sytuacji na rynku kolejowym w Polsce rozmawiamy z Damianem Stawikowskim, prezesem Kolei Dolnośląskich.
Skąd pomysł u regionalnego przewoźnika na uruchomienie trasy z Dolnego Śląska na Pomorze?
To dla nas kolejny krok w szeroko pojmowanym rozwoju spółki. Inwestujemy, korzystając ze środków własnych, samorządu województwa, a także dofinansowania z dostępnych źródeł. Efekty to między innymi znaczne powiększenie i unowocześnienie taboru, infrastruktury przeglądowo-naprawczej, ale też właśnie uruchomienie nowych połączeń, w tym tych przekraczających granice województwa. Działamy od 15 lat, wsłuchując się i analizując potrzeby naszych klientów. Jesteśmy spółką regionalną, ale czujemy się częścią organizmu ogólnopolskiego. Rozwinęliśmy gęstą sieć połączeń w regionie, oszacowaliśmy, że są realne możliwości wyjścia poza ten teren i wykonaliśmy ten krok. Wakacje to idealny czas na takie przedsięwzięcie.
Warto podkreślić, że nasz pociąg kursuje w obie strony, dzięki czemu mamy możliwość zaprosić Pomorzan również na Dolny Śląsk, zatem korzystają na tym turyści z obu regionów. Cezary Przybylski, marszałek województwa żartuje w wywiadach, że na Dolnym Śląsku mamy wszystko, poza dostępem do morza. Nasze nowe połączenie zdecydowanie skraca ten dystans i przybliża nas do Bałtyku.
Jak pokazują liczby, pomysł był strzałem w dziesiątkę.
Tak, zdecydowanie. Nasze wakacyjne weekendowe połączenie Wrocław – Świnoujście – Wrocław jest bardzo popularne, od czasu jego uruchomienia w czerwcu z przejazdu skorzystało już blisko 4500 osób. Trasę obsługuje najnowszy model pociągu Elf 2, pojazd polskiego producenta Pesa, który zaledwie kilka miesięcy temu zszedł z linii produkcyjnej w Bydgoszczy. Podróż jest bezpieczna i komfortowa, a co istotne – zajmuje niespełna 4,5 godziny z Wrocławia do Szczecina, czyli jest najszybszą relacją kolejową na tej trasie.
W wakacje Dolnoślązacy z pewnością chętnie wybierają się nad morze, ale czy połączenie jest równie atrakcyjne dla Pomorzan?
Owszem, bo atrakcyjny jest Dolny Śląsk. O walorach turystycznych regionu z pewnością nie trzeba nikogo przekonywać: nie brakuje tu urokliwych, historycznych miast i miasteczek, zabytków, malowniczych krajobrazów Gór Sowich czy Karkonoszy, tras pieszych i rowerowych. To popularny cel podróży dla osób z innych zakątków kraju. Dodam, że dostosowujemy się również do potrzeb cyklistów, którzy coraz chętniej korzystają z naszych usług. We wszystkich pociągach KD przewidzieliśmy specjalne miejsca na dwukołowe pojazdy, a dodatkowo w niektórych składach kursujących po regionie mamy specjalne wagony rowerowe.
Czy ze stolicy Dolnego Śląska dojedziemy do tych atrakcji koleją?
Zdecydowanie, na przejazdy po Dolnym Śląsku zapraszamy na pokład pociągów KD. Pokonujemy tu 12 mln kilometrów rocznie, dla porównania – to czterokrotnie więcej od innych województw. Z roku na rok notujemy coraz większą liczbę pasażerów i tych, którzy podróżują koleją do pracy czy szkoły, i tych, którzy mają cel turystyczny. Kolej na Dolnym Śląsku jest szybka i łatwo dostępna, na niektórych trasach pociągi kursują co 30 minut.
Co ważne, sukcesywnie odtwarzamy gęstą kiedyś tu siatkę kolejową. Na przełomie wieków wyłączono z eksploatacji wiele linii, uznając je za „nierentowne”. Jednak kolej działa jak krwiobieg, odcinając mniejsze kanały, osłabiono najważniejsze szlaki pod względem potoków pasażerskich. Zarząd województwa dolnośląskiego teraz odwraca tę tendencję, zlecając nam kursy do Bielawy, Chocianowa czy Trzebnicy. Napędzamy w ten sposób kolejowy krwiobieg, kolej w całym województwie staje się powszechną formą transportu. Zwiększamy liczbę kierunków i zagęszczamy siatkę połączeń na najważniejszych liniach.
Czy ta dynamika prac eksploatacyjnych jest taka sama w całej Polsce, czy to powszechny trend?
Jednym z mierników sukcesu przewoźnika jest oczywiście liczba pokonywanych kilometrów. Obserwujemy sytuację w kraju, jesteśmy w kontakcie z innymi przewoźnikami i te statystyki są bardzo różne, nie zawsze dynamika wzrostu z roku na rok jest tak widoczna, jak u nas. Analizujemy rynek polski, ale też patrzymy na kolej w szerszej perspektywie. Tuż za granią mamy Czechów, z – moim zdaniem obok Szwajcarii – najlepszą siecią kolejową w Europie. I to do nich staramy się równać, realizując cel, jaki stawiają przed nami władze województwa. Nie moglibyśmy tego robić, gdyby nie regularne inwestowanie w nowe pociągi. W ostatnich latach kupiliśmy 31 pojazdów: sześć hybryd oraz 25 sztuk pięcioczłonowych pojazdów Elf 2. Tymi zakupami praktycznie podwoimy liczbę miejsc siedzących w naszej flocie.