Na początek postawiliśmy spinakera. Od razu było czuć różnice w prędkości, z 4.5 węzła skoczyła do ponad 7. Niestety zbliżające się chmury burzowe zmusiły nas do zmiany koncepcji. Spinaker dół. Burza okazała się zmyłką więc do góry poszła czym prędzej największa genua - 100 m2 (to typowa powierzchnia dwóch mieszkań). Hm.... zaangażowanie załogi (która akurat nie rozkoszowała się drzemką) znacznie wzrosło. Było nam jednak mało, postanowiliśmy dostawić dodatkowy żagiel.
I tak na wewnętrznym sztagu do góry poszedł fok sztormowy. Kiedy nam już wszystko pasowało wiatr zrobił psikusa i wykręcił. Zamiast przyjemnej żeglugi z wiatrem, znów musimy się halsować, a i to nie trwało zbyt długo bo zdechło. Nie było wyjścia uruchomiliśmy silnik i płynęliśmy 'po kresce do celu'. Po drodze poczekaliśmy na Magnolię i już razem przez całą noc podążaliśmy w kierunku Aarhus, oświetlając sobie od czasu do czasu drogę latarkami. O siódmej rano wpływamy do portu, jachtów niewiele, stoi nasz Dar Młodzieży, i kilka mniejszych jednostek. Jesteśmy dzień przed oficjalnym otwarciem, będziemy go mogli poświęcić na doklarowanie i posprzątanie jachtu a także pierwsze zwiedzanie miasta. Największą atrakcją okazał się jednak kontener z pralkami i suszarkami gdzie część załóg spędziła niemal pół dnia. Nic tak nie zbliża jak wspólne pranie.
W tak zwanym międzyczasie udało nam się przejść dość rygorystyczną inspekcję techniczną STI, która ostatecznie uprawniła nas do startu w regatach. Pod lewym salingiem dumnie powiewa bandera The Tall Ships' Races 2007.
I tak na wewnętrznym sztagu do góry poszedł fok sztormowy. Kiedy nam już wszystko pasowało wiatr zrobił psikusa i wykręcił. Zamiast przyjemnej żeglugi z wiatrem, znów musimy się halsować, a i to nie trwało zbyt długo bo zdechło. Nie było wyjścia uruchomiliśmy silnik i płynęliśmy 'po kresce do celu'. Po drodze poczekaliśmy na Magnolię i już razem przez całą noc podążaliśmy w kierunku Aarhus, oświetlając sobie od czasu do czasu drogę latarkami. O siódmej rano wpływamy do portu, jachtów niewiele, stoi nasz Dar Młodzieży, i kilka mniejszych jednostek. Jesteśmy dzień przed oficjalnym otwarciem, będziemy go mogli poświęcić na doklarowanie i posprzątanie jachtu a także pierwsze zwiedzanie miasta. Największą atrakcją okazał się jednak kontener z pralkami i suszarkami gdzie część załóg spędziła niemal pół dnia. Nic tak nie zbliża jak wspólne pranie.
W tak zwanym międzyczasie udało nam się przejść dość rygorystyczną inspekcję techniczną STI, która ostatecznie uprawniła nas do startu w regatach. Pod lewym salingiem dumnie powiewa bandera The Tall Ships' Races 2007.