Wiele osób zbiera się na Placu Republiki, by zapalić świeczki albo złożyć kwiaty. Oficjalne uroczystości przed tablicami upamiętniającymi ofiary zamachów odbyły się przed dwoma dniami z udziałem ministra spraw wewnętrznych Bruna Le Roux i mer Paryża Annę Hidalgo. W ciszy, skupieniu, bez przemówień.

W sobotę jeden z tych pracowników "Charlie Hebdo", który przeżył masakrę, wyraził nadzieję na to, że nadejdzie taki dzień, w którym nie tylko redakcja "Charlie Hebdo", ale wszyscy Francuzi wyjdą z zagrożenia, w jakim dzisiaj tkwią, z nastroju obaw i lęku. Dodał, że dziennikarze "Charlie Hebdo" mają cały czas świadomość, że są na celowniku terrorystów, bo podjęli pracę, a zrobili to, gdyż kochają to co robią. Przypomniał, że tygodnik dalej wychodzi, bo taki jest zawód dziennikarzy, ich pasja.

W poniedziałek, przed sklepem z koszerną żywnością, do którego przed dwoma laty wtargnął islamski terrorysta, odbędzie się kolejna uroczystość z udziałem rodzin i przyjaciół ofiar.