Teka komisarza do spraw budżetu w nowej Komisji Europejskiej dla Polaka, Piotra Serafina.
Ursula von der Leyen ogłosiła skład Komisji i przydzieliła sektory poszczególnym krajom. W przypadku Polski zaskoczenia więc nie ma.
Premier Donald Tusk, wystawiając w lipcu kandydaturę Piotra Serafina, mówił że ma być on odpowiedzialny za budżet. Dodatkowo Ursula von der Leyen zdecydowała, że Polak będzie odpowiedzialny za zwalczanie nadużyć finansowych.
Teraz przed Piotrem Serafinem przesłuchanie w Parlamencie Europejskim. Wszyscy kandydaci na komisarzy muszą stanąć przed komisjami parlamentarnymi i uzyskać pozytywną opinię europosłów.
By cała Komisja mogła rozpocząć pracę ostatnim akordem jest jeszcze głosowanie na sesji plenarnej i poparcie większości deputowanych.
Ursula von der Leyen ma nadzieję, że nowa Komisja ruszy w listopadzie, choć możliwe jest miesięczne opóźnienie. Zwłaszcza, że Europarlament tradycyjnie co 5 lat odrzuca przynajmniej jednego kandydata. Zapewne tak będzie i teraz a to wydłuży całą procedurę. W przeszłości zdarzało się, że Komisja rozpoczynała pracę nawet z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Jeśli wszystkie procedury zostaną sfinalizowane i nowa Komisja rozpocznie prace, to Piotr Serafin będzie odpowiedzialny za przygotowanie projektu nowego, unijnego budżetu po 2027 roku. Polska liczy, że nadal będzie beneficjentem europejskich funduszy.
Piotr Serafin jest ekspertem w sprawach unijnych i jednym z najbardziej doświadczonych polskich urzędników. W Brukseli jest szanowany zarówno przez dyplomatów jak i zagranicznych dziennikarzy. Zwłaszcza ci ostatni pamiętają go z czasów kiedy był szefem gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i zawsze wysoko oceniali jego pracę.
Piotr Serafin, który teraz jest przedstawicielem Polski przy Unii Europejskiej, wcześniej był także w gabinecie komisarza do spraw budżetu Janusza Lewandowskiego, był ministrem do spraw europejskich. Niewiele osób wie, że odegrał również jedną z kluczowych ról podczas finału negocjacji członkowskich Polski z Unią w Kopenhadze w grudniu 2002 roku.
Był wtedy nazywany "kalkulatorem", bo przeliczał szybko propozycje Starej Piętnastki dla Polski i sprawdzał, czy są korzystne i tak żonglował tabelami z unijnymi funduszami, by pieniądze popłynęły do Polski szybciej.