Niemieckie władze sprawdzają pochodzenie i legalność dokumentów, które dotyczą ofiar Holokaustu, a w poniedziałek miały być licytowane.
Dom aukcyjny w Neuss w ostatniej chwili odwołał kontrowersyjną aukcję, ale nie wiadomo, co z przyszłością ponad 600 oferowanych jeszcze w niedzielę przedmiotów.
Korespondencja więźniów obozów koncentracyjnych, ich dokumentacja medyczna, a nawet obozowa opaska z Gwiazdą Dawida. Ponad 600 takich przedmiotów dom aukcyjny Felzmann wystawił na licytację. Z dnia na dzień narastały jednak protesty.
Po interwencji polskiego ministra spraw zagranicznych licytacja została odwołana. Niemieckie MSZ na pytanie Polskiego Radia o dalsze losy korespondencji i innych dokumentów wskazało, że zajmują się tym władze Nadrenii Północnej Westfalii, bo w tym landzie miała się odbyć licytacja.
"Mam nadzieję, że uda nam się powstrzymać ten proceder. Takie rzeczy są po prostu niedopuszczalne. Jasnym jest, że mamy etyczny obowiązek wobec ofiar Holokaustu, żeby zapobiegać takim sytuacjom" - powiedział Martin Giese, rzecznik resortu dyplomacji.
Mimo odwołania licytacji, z demonstracji przed siedzibą domu aukcyjnego nie zrezygnowali ci, którzy domagają się - podobnie jak Muzeum Auschwitz - przekazania dokumentów więźniów obozów koncentracyjnych placówkom badawczym.
Edycja tekstu: Jacek Rujna


Radio Szczecin