Zakłady Chemiczne Police bez "umów śmieciowych" - informuje prezes spółki. Wojciech Wardacki na poniedziałkowej konferencji prasowej, w obecności przedstawicieli sześciu związków zawodowych działających w firmie, podkreślał, "że sprawy pracownicze są dla niego na pierwszym miejscu".
Wojciech Wardacki poinformował, że 80 osób, które wcześniej miały tak zwane "umowy śmieciowe" - większość z nich z wyższym wykształceniem - dostały umowy o pracę. Jak wyjaśniał prezes, wcześniej miał to być sposób na zmniejszenie kosztów funkcjonowania spółki, ale on ma inną wizję kierowania zakładem.
- Nie ma i nie będzie miejsca dla jakiegokolwiek "Bizancjum", dla traktowania pracowników z wyższością - mówił Wardacki.
Związkowcy w czasie konferencji prasowej nie zabierali głosu. Wardacki zapewniał, że współpraca z nimi idzie bardzo dobrze. Jako przykład podał sytuację, gdy to przedstawiciele załogi osobiście go zaalarmowali o złej sytuacji technicznej jednej z instalacji. - Konsekwencją tych działań było wyłączenie jej na krótko. Niezrobienie tego mogło spowodować reperkusje dużych rozmiarów - dodał prezes.
Jednocześnie prezes Wardacki zapewnił, że prace nad wybudowaniem nowego zakładu idą bez przeszkód. Firma przygotowuje się też do przyjmowania nowych pracowników.
- Nie ma i nie będzie miejsca dla jakiegokolwiek "Bizancjum", dla traktowania pracowników z wyższością - mówił Wardacki.
Związkowcy w czasie konferencji prasowej nie zabierali głosu. Wardacki zapewniał, że współpraca z nimi idzie bardzo dobrze. Jako przykład podał sytuację, gdy to przedstawiciele załogi osobiście go zaalarmowali o złej sytuacji technicznej jednej z instalacji. - Konsekwencją tych działań było wyłączenie jej na krótko. Niezrobienie tego mogło spowodować reperkusje dużych rozmiarów - dodał prezes.
Jednocześnie prezes Wardacki zapewnił, że prace nad wybudowaniem nowego zakładu idą bez przeszkód. Firma przygotowuje się też do przyjmowania nowych pracowników.


Radio Szczecin