Humor, cięty, ale też i giętki język, wiedza, zaangażowanie - z takimi cechami zawsze mi się kojarzyła. Mira była niewielką kobietą, ale za to ducha, siłę i moc miała wielkie.
Dokładnie tydzień temu (29 sierpnia 2021 roku) odeszła Mira Urbaniak - żeglarka, dziennikarka, niestrudzona popularyzatorka kultury morskiej, historii żeglarstwa i - szerzej - wielkiej przygody, pachnącej morzem i wiatrem.
Dokładnie tydzień temu (29 sierpnia 2021 roku) odeszła Mira Urbaniak - żeglarka, dziennikarka, niestrudzona popularyzatorka kultury morskiej, historii żeglarstwa i - szerzej - wielkiej przygody, pachnącej morzem i wiatrem.
Uczestniczyła w rejsach na największych i najsłynniejszych polskich żaglowcach, między innymi Fryderyku Chopinie, Darze Młodzieży czy Zawiszy Czarnym. Na tym ostatnim opłynęła przylądek Horn. Wzięła także udział w trzech wyprawach na Spitzbergen. Była znakomitą organizatorką imprez żeglarskich. To w Szczecinie pracowała przy organizacji Zlotów Oldtimerów i zlotów żaglowców The Tall Ships’ Races.
Mira miała piękny głos - ciemny, niski, głęboki. Co prawda bywały chwile, gdy świszczał jak bat - jeśli się czymś zdenerwowała, ale gdy opowiadała o morzu i o ludziach morza, głos łagodniał - tak jak w tej opowieści o żaglowcu Lwów i początkach naszej morskiej tradycji po I wojnie światowej.