Eider poczuł się urażony reportażem i artykułem dziennikarzy, którzy dociekali dlaczego profesor szczecińskiej uczelni habilitował się w Mińsku na Białorusi i jako recenzenta wskazał osobę, która nigdy nie czytała jego monografii. Próbowali dowiedzieć się również, dlaczego pracy habilitacyjnej nie ma w uniwersyteckiej bibliotece.

W ocenie sądu Molenda i Wójcik wykazali się rzetelnością i starannością przygotowując materiał o kulisach habilitacji profesora Eidera, który domagał się od dziennikarzy przeprosin i 50 tysięcy złotych odszkodowania na rzecz Instytutu Kultury Fizycznej w Szczecinie. Sędzia Danuta Olszewska oddaliła te żądania.

- W ogólnym rozrachunku dziennikarze wygrali. Wszystkie ich poczynania, zabiegi i tak zwane dochodzenie dziennikarskie było prowadzone w sposób staranny, z należytą dociekliwością, a postawa powoda uniemożliwiła wyjaśnienie, takich, czy innych kwestii - uzasadniła Olszewska.

Olszewska zaznaczyła też, że działania dziennikarzy spowodowały "ujemne konsekwencje w życiu osobistym i naukowym powoda", dlatego nakazała zamieszczenie informacji w Polskim Radiu Szczecin i Kurierze Szczecińskim, że profesor Jerzy Eider nie wyłudził stopnia naukowego. Wyrok jest nieprawomocny.