Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Profesor Jerzy Eider naukowiec Uniwersytetu Szczecińskiego, oskarżony o plagiat, od dziś jest dziekanem nowego Wydziału Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Profesor Jerzy Eider naukowiec Uniwersytetu Szczecińskiego, oskarżony o plagiat, od dziś jest dziekanem nowego Wydziału Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia. Fot. Łukasz Szełemej [PR Szczecin]
Profesor Jerzy Eider naukowiec Uniwersytetu Szczecińskiego, który w 2001 roku dopuścił się plagiatu, od dziś jest dziekanem nowego Wydziału Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia.
Jak udowodnili dziennikarze Radia Szczecin i Kuriera Szczecińskiego, w swojej pracy habilitacyjnej wykorzystał wyniki badań prowadzonych przez jego studenta, ale podpisał je swoim nazwiskiem.

Profesor Waldemar Tarczyński, rektor US tłumaczy, że po ujawnieniu sprawy w mediach, zajęła się ją prokuratura i komisja dyscyplinarna uczelni. - Zrobiliśmy to, co do nas należało. Dziennikarze przeprowadzili śledztwo, zarzucili plagiat. Było dokładne badanie przez komisję dyscyplinarną, w którą władze rektorskie w ogóle nie ingerują i sprawa zakończyła się kolokwialnie mówiąc uniewinnieniem - powiedział Tarczyński.

W opinii Leszka Wójcika - dziennikarza Kuriera Szczecińskiego, ta sprawa nie została wyjaśniona. - Moim zdaniem nic nie jest w porządku w tej sprawie. Ta sprawa jest przez władze uczelni schowana pod dywan. Rzecznik dyscyplinarny powołany w tej sprawie nawet nie przeczytał tej pracy. Nie wiem jak może ją oceniać. Czytając w uzasadnieniu umorzenia tego postępowania jednak dowiadujemy się, że w rozmowie z Panem Eiderem rzecznik miał wątpliwości - mówi Wójcik.

W uzasadnieniu umorzenia postępowania - rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Szczecińskiego prof. Ryszard Lipczuk napisał, że "było pewną niefrasobliwością ze strony profesora Jerzego Eidera, że nie podał w swoich pracach dokładnych informacji o studentach-magistrantach i ich badaniach". "Niefrasobliwość" to zaskakujące określenie - mówi Leszek Wójcik. - Jeżeli coś chce się ukryć, to nazywa się to innymi słowy. Niefrasobliwość polegała na tym, że naukowiec wykorzystał cudzą pracę i nie podał autora, który wykonał badania. Dla mnie to przykład plagiatu - stwierdził Wójcik.

Prof. Ryszard Lipczuk, który miał wyjaśnić sprawę pracy Jerzego Eidera, nie wszczął postępowania dyscyplinarnego i umorzył postępowanie wyjaśniające, bo "doszło do przypadku przewinienia dyscyplinarnego znikomej wagi".
"Niefrasobliwość" to zaskakujące określenie - mówi Leszek Wójcik.
W opinii Leszka Wójcika - dziennikarza Kuriera Szczecińskiego, ta sprawa nie została wyjaśniona.
Profesor Waldemar Tarczyński, rektor US tłumaczy, że po ujawnieniu sprawy w mediach, zajęła się ją prokuratura i komisja dyscyplinarna uczelni.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty