Kierowca Andreii Sirovatskyi był jedną z pierwszych osób, która udzielała pomocy poszkodowanym w wypadku samochodowym, do którego doszło 9 czerwca. Zginęło wtedy sześć osób, a 11 zostało rannych.

Mężczyzna jechał tirem, gdy zauważył wypadek. Wyciągał ludzi z płonących aut, między innymi uratował te kobietę.

- Mój samochód się spalił. Byłam przy samej ciężarówce, wbita w nią, a samochód obok się palił. Pan mnie wyciągał przez szybę, bo nie mogłam wyjść. Właśnie ten pan ratował kogo mógł - powiedziała kobieta.

Po tych tragicznych wydarzeniach kierowca mówił skromnie, że nie wybaczyłby sobie, gdyby nie pomógł.

- Ja zrobiłem, co musiałem zrobić. Jakbym czegoś nie zrobił, nie wybaczyłbym sobie. Tak trzeba było - mówił Andreii Sirovatskyi.

Andreii Sirovatskyi mieszka z rodziną w Lubuskiem. pod koniec czerwca br. złożył dokumenty o uzyskanie polskiego obywatelstwa.