Żona i córka mówią o nim "bohater", on sam twierdzi, że zrobił po prostu to co powinien. Andreii Sirovatskyi, kierowca z Ukrainy, który ratował ludzi z płonących aut podczas katastrofy na A6 pod Szczecinem, za heroiczną postawę otrzymał od marszałka województwa Olgierda Geblewicza podziękowania oraz wczasy w Kołobrzegu. Również prezydent Szczecina, Piotr Krzystek, uhonorował bohatera - pan Andreii otrzymał od niego zegarek.
Nie wybaczyłbym sobie, gdybym tego nie zrobił - powiedział pan Andreii.
- Ja zrobiłem, co musiałem zrobić. Zahamowałem, tam była trochę górka i nie widziałem osobówki. Od razu był duży wybuch i ogień. Jakbym czegoś nie zrobił, nie wybaczyłbym sobie. Tak trzeba było - mówił Andreii Sirovatskyi.
Żona Tatiana mówi, że mąż ciągle przeżywa tamte wydarzenie. - Nie może spać. Rozumiem, że śmierć dzieci była dla niego szokiem. Jak do niego dzwonię, mówię mój bohater. Krzyczy na mnie, by tak do niego nie mówić.
Córka Oleksandra mówi, że jest dumna z taty. - Jest dla mnie bohaterem. Zawsze nim był, bo jestem pod jego opieką. Dla każdej córki tata jest bohaterem. Był i będzie do końca życia.
Pan Andreii stara się z rodziną o polskie obywatelstwo, marszałek zapowiedział wstawiennictwo w tej sprawie u prezydenta RP.
Andreii Sirovatskyi mieszka z rodziną w Lubuskiem. Był jedną z pierwszych osób, która udzielała pomocy poszkodowanym w wypadku samochodowym, do którego doszło 9 czerwca. Zginęło wtedy sześć osób, a 11 zostało rannych.
Kierowca TIR-a usłyszał w tej sprawie zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu 12 lat więzienia.
- Ja zrobiłem, co musiałem zrobić. Zahamowałem, tam była trochę górka i nie widziałem osobówki. Od razu był duży wybuch i ogień. Jakbym czegoś nie zrobił, nie wybaczyłbym sobie. Tak trzeba było - mówił Andreii Sirovatskyi.
Żona Tatiana mówi, że mąż ciągle przeżywa tamte wydarzenie. - Nie może spać. Rozumiem, że śmierć dzieci była dla niego szokiem. Jak do niego dzwonię, mówię mój bohater. Krzyczy na mnie, by tak do niego nie mówić.
Córka Oleksandra mówi, że jest dumna z taty. - Jest dla mnie bohaterem. Zawsze nim był, bo jestem pod jego opieką. Dla każdej córki tata jest bohaterem. Był i będzie do końca życia.
Pan Andreii stara się z rodziną o polskie obywatelstwo, marszałek zapowiedział wstawiennictwo w tej sprawie u prezydenta RP.
Andreii Sirovatskyi mieszka z rodziną w Lubuskiem. Był jedną z pierwszych osób, która udzielała pomocy poszkodowanym w wypadku samochodowym, do którego doszło 9 czerwca. Zginęło wtedy sześć osób, a 11 zostało rannych.
Kierowca TIR-a usłyszał w tej sprawie zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu 12 lat więzienia.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Czapki z głów. Brawo!!!
Uważam że pozostali świadkowie powinni być również uhonorowani , chociażby nawet podziękowaniem z imienia i nazwiska w gazetach lokalnych ; wzór do naśladowania dla innych ludzi - zachowana na pokolenia gazeta ma milion razy większą wartość niż miliony odsłon na youtube filmików gapiów. Jako mieszkaniec Szczecina Dziękuję wszystkim którzy podjęli próbę ratowania ludzkiego życia !