Wybory nie odbędą się w niedzielę, ale najprawdopodobniej w lipcu. To efekt porozumienia między prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim i Jarosławem Gowinem - prezesem Porozumienia. Jak tłumaczą: będzie to możliwe, gdy Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów 10 maja.

W ten sposób udało się pogodzić interesy wszystkich - mówi prof. Drzonek.

- Opozycja jest zadowolona, bo wyborów nie ma 10 maja i prawdopodobnie nie będzie ich w maju. W związku z tym obtrąbi powstrzymanie prezesa Kaczyńskiego. Jarosław Gowin jest zadowolony, bo też powstrzymał wybory 10 maja, czego nie chciał robić. A Jarosław Kaczyński jest zadowolony, bo będą wybory korespondencyjne - mówi Drzonek.

Według planów, lipcowe wybory odbędą się w formie korespondencyjnej.