Wszystko dzięki współpracy Urzędu Morskiego w Szczecinie i wojewódzkiego konserwatora zabytków.

- Te wszystkie rzeczy są uratowane i trafiają do muzeów. Dzięki współpracy tych dwóch instytucji my, muzealnicy możemy te rzeczy wziąć, zadbać, zakonserwować i one będą prezentowane szeroko rozumianej publiczności - podkreśla Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Kolejne znaleziska nie naruszają harmonogramu prac.

- Na pewno wydłużają czasowo, bo żeby przygotować czas budowy, trzeba go oczyścić z takich elementów, bo jak przypłyną pogłębiarki docelowe, ssąco-refulujące, żeby nie uległy zniszczeniu - zapewnia Paweł Szumny, zastępca dyrektora ds. technicznych Urzędu Morskiego w Szczecinie.

Sprzęt trafi najpierw do Dąbia. W siedzibie firmy UW Service zostanie zinwentaryzowany.

Później większość rzeczy pojedzie do Kołobrzegu - do skansenu morskiego Muzeum Oręża Polskiego. Kotwice, boje i śruby, które dotyczą bezpośrednio Szczecina wylądują natomiast w Muzeum Narodowym w Szczecinie.